poniedziałek, 11 sierpnia 2008

Od zawsze uwielbiałam saunę. Temperatura i para wyciągają na wierzch nie tylko pot ale również te najbardziej podstawowe instynkty. Kilka lat temu podróżowałam w interesach. Jednego wieczoru byłam już trochę zmęczona. Było niewiele po dziewiątej i postanowiłam zejść na basen, który zamykany był o godz. 10.00. W połowie tygodnia hotelowe baseny są wspaniałym miejscem - można nacieszyć się wodą w samotności. Tym razem jednak trochę się rozczarowałam: ktoś już tu był, nawet zresztą przystojny. Skinęłam głową na przywitanie i wskoczyłam do wody. Po 15 minutach wyszłam, wzięłam ręcznik i skierowałam się do sauny. Cudownie - była pusta. Położyłam ręcznik na ławce, polałam kamienie wodą i gorąca para zaczęła opływać mnie dookoła. Usiadłam rozkoszując się temperaturą. Wsunęłam jedną rękę pod kostium kąpielowy i zaczęłam masować sobie pierś. Gdy poczułam jak twardnieje mi sutka, powtórzyłam tę czynność z drugą piersią. Wyjęłam rękę i właśnie miałam zająć się miejscem między nogami, gdy otworzyły się drzwi do sauny. Był to mężczyzna z basenu. Przywitał się, polał kamienie wodą i usiadł koło mnie na ławce. Usiadł bardzo blisko, niemal mnie dotykając. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy, aż zeszło na temat sauny. Powiedziałam mu jak uwielbiam to miejsce, i że mogłabym zostać na zawsze. Odparł, że czuje to samo i nigdy nie ma dosyć. Spojrzałam w dół i ujrzałam, że wybrzuszenie w jego slipach jest większe niż mi się uprzednio wydawało. Skończyły się tematy do rozmowy i zapadła cisza. Wtedy odwrócił się przodem do mnie i powiedział, że podoba mu się mój kostium kąpielowy. Wyciągnął rękę i dotknął mojej stwardniałej sutki. Odchyliłam się lekko do tyłu. Poczułam jak fale gorąca rozlewają się po moim ciele. Podziękowałam za komplement i delikatnie dotknęłam wzgórka w jego kąpielówkach. Pochylił się do przodu i pocałował mnie głęboko. Nie potrafię opisać, co wtedy poczułam. W saunie było gorąco, ale dopiero ten pocałunek rozpalił mnie na całego. Rozchyliwszy ramiączka zsunął ze mnie kostium kąpielowy. Rozsunął moje uda i zaczął pieścić ręką moją wytęsknioną cipkę. Rozchyliwszy palcami wargi sromowe i zaczął pieścić językiem łechtaczkę. Szczytowałam niemal natychmiast. Nie przestawał i z głębokim westchnieniem przeżyłam fale orgazmu. Spojrzał w górę i uśmiechnął się. Zamieniliśmy się miejscami i uniosłam ręce do jego kutasa. Zaczęłam go delikatnie masować. Potem wzięłam go w usta i wzięłam się do roboty poruszając miarowo głową. Gdy zaczął dochodzić, wypuściłam go i zaczęłam lizać mu jądra. Kutas był już twardy jak skała. Powiedziałam mu, żeby wstał z ławki. Pochyliłam się do przodu i, opierając ręce o ławkę, zaprezentowałam mu swój tył. "Włóż mi go, włóż" jęknęłam. Stanął blisko za mną, tak, że czułam jego gorącego fiuta ocierającego się o moją pupę. Rozchylił pacami moją cipkę i włożył kutasa do środka. Odetchnęłam głęboko. Myślałam, że upadnę, ale jego silne ręce podtrzymały mnie. Poczułam jak przesuwają się po moim ciele i chwytają mnie za piersi i zaczynają powoli masować mi sutki. Wtedy zaczął się we mnie poruszać, z początku powoli, potem coraz szybciej. Jedną ręką zaczęłam pieścić sobie łechtaczkę. Rozkosz była wręcz niewiarygodna. Przyspieszał coraz bardziej i czułam że zaraz będzie szczytował. Nagle wyciągnął swoje narzędzie i wytrysnął na moją pupę. Odwróciłam się i reszta ciepłego nasienia wylądowała na moim brzuchu. Pochylił się i pocałował najpierw moje piersi potem usta. Usłyszeliśmy jakiś odgłos, ktoś nadchodził! Złapaliśmy nasze ręczniki i narzuciliśmy je na nasze ciała. Pracownik hotelu wszedł i, obrzuciwszy nas dziwnym spojrzeniem, powiedział, że za chwilę będą zamykać basen i saunę też. Gdy poszedł zdałam sobie sprawę, że nasze kostiumy kąpielowe leżą na podłodze. Na pewno nie dał się nabrać. Pośmialiśmy się z tego incydentu, ubraliśmy i rozeszliśmy do swoich pokojów. Gdy zamknęłam za sobą drzwi, zdałam sobie sprawę, że nie wiem nawet jak mój towarzysz miał na imię.

Linda

Linda i Henryk w ciągu trzech lat małżeństwa sporo czasu spędzili w sypialni. Mieli pokrewne dusze, od samego początku cieszył ich seks o każdej porze dnia i nocy. Którejś nocy Linda opowiedziała Henrykowi o swej fantazji, którą snuła od dzieciństwa. Powiedziała, że akcja toczy się tysiąc lat temu.
Ona jest płatną tancerką i dziwką, która edu­kuje pewnego księcia w rozkoszach seksu. Opowiadając o tym, Linda tak bardzo się podekscytowała, że prawie zdarła z Henryka ubranie. Jeszcze nigdy tak intensywnie się nie kochali, jak tej nocy. Choć Linda w dalszym ciągu nie chciała ryzykować i otwarcie powie­dzieć, o co jej chodzi, Henryk zorientował się, że chciałaby, aby wspólnie odegrali tę fantazję.
Mniej więcej po tygodniu Henryk wrócił do domu po pracy z dużym pudłem pod pachą. Choć Linda nie dawała mu spokoju, ani myślał dyskutować o zawartości pudła przed kolacją.
Po skończonym posiłku włożyli naczynia do zmywarki, napełnili winem kieliszki i po­szli do sypialni. Henryk wręczył żonie owo pudełko, a kiedy je otwierała, obserwował jej twarz.
W środku znajdował się wypożyczony przez Henryka kostium: czerwona bluzka wieśniacz­ki i szeroka, barwna spódnica. Oddzielnie zapakowano duży, paradny naszyjnik i kol­czyki; faktycznie były to małe dzwoneczki.
-- Chcę, żebyś to założyła -- powiedział Henryk. -- A potem będziemy występować.
Linda była tak zaszokowana, że nie mogła wydobyć słowa. Zakłopotana, ale podekscyto­wana, wzięła rzeczy do łazienki, żeby się prze­brać.
Po pięciu minutach wróciła do sypialni ubrana w strój tancerki. Jej piersi niemal rozsadzały dekolt głęboko wyciętej bluzki.
Naszyjnik wisiał między piersiami, a kolczyki l podzwaniały przy każdym ruchu. Ubioru do­pełniała stara bransoletka na gołej łydce i ma­kijaż dostosowany do nastroju, który Linda stworzyła. Zdążyła nawet polakierować paz­nokcie jaskrawoczerwonym lakierem.
Henryk całą minutę cieszył oczy egzotycz­nym wyglądem żony.
-- Wyglądasz fantastycznie -- powiedział i poklepał łóżko obok siebie. -- Siadaj przy mnie, opowiem ci pewną historię.
Linda usiadła na łóżku obok męża, podwinąwszy pod siebie bose nogi.;
"Dawno, dawno temu w odległej krainie -- rozpoczął Henryk niskim i uwodzicielskim głosem -- mieszkał książę imieniem Henryk, który nade wszystko pragnął dowiedzieć się, jak zostać dobrym królem. Spędzał mnóstwo czasu podróżując incognito po swym króle­stwie, aby poznać swych poddanych. Chciał zrozumieć, czego im potrzeba i czego spodzie­wają się po swym królu".
Henryk ćwiczył opowiadanie od wielu dni, a najwyższe zainteresowanie Lindy i jej ciężki oddech upewniły go, że trafił w dziesiątkę. Pociągnął łyczek wina i mówił dalej:
,,Któregoś wieczoru książę Henryk przybył do gospody na skraju małego miasteczka. Miał za sobą długą podróż, był zmęczony i głodny, więc postanowił zjeść kolację i zatrzymać się na noc. Rozglądając się po dużej sali, z uzna­niem spostrzegł, że -- podobnie jak większość domostw w jego królestwie -- gospoda była czysta i zadbana. Odszukał karczmarza, nis­kiego, łysego mężczyznę z wielkim brzuchem, i polecił mu, aby podał coś do picia i porcję mięsa, jakie zostało w kuchni. Potem książę usiadł przy niewielkim stoliku w kącie sali i z ogromnego, cynowego kufla z przykrywką popijał piwo, które karczmarz nalał dla niego. Nikt nie rozpoznał księcia, co nie może dziwić, bo miał na sobie strój wędrownego robotnika najemnego".
Henryk przerwał.
-- Nie przerywaj w takim momencie -- poprosiła Linda.
-- Wcale nie mam zamiaru przerywać.
-- Henryk pociągnął następny łyk wina i opowia­dał dalej:
"Nie trzeba mi nic więcej poza dobrym posiłkiem i spokojnym snem -- pomyślał ksią­żę Henryk. Jednak, kiedy pojawiła się córka karczmarza, Henryk zaczął myśleć o czymś więcej niż posiłek i sen. Dziewczyna była olśniewająco piękna. Jej długie włosy opadały na ramiona i podwijały się pod pełnym bius­tem. Jej śniada cera ukazywała się wyraźnie w głębokim wycięciu jaskrawoczerwonej, wie­śniaczej bluzki, a ruchy jej bioder sprawiały, że wielobarwna spódnica wirowała z boku na bok. Jej łagodne, niebieskie oczy iskrzyły, gdy patrzyła na księcia".
Henryk przerwał opowiadanie i spojrzał na Linde.
-- Wyglądała dokładnie tak jak ty teraz. -- Pocałował jej pełne usta, rozsiadł się wygodnie i podjął opowieść:
"Dziewczyna przeszła przez salę i posta­wiła przed księciem talerz z gulaszem z sarniny. Nisko się przy tym schyliła, co dało mu okazję dokładnego przyjrzenia się szczytom jej wielkich piersi".
Henryk spojrzał na żonę, siedzącą na łóżku tuż przy nim, i zapytał:
-- Jak sądzisz, co powiedziała księciu? Linda uśmiechnęła się i po chwili wahania, wcielając się w rolę dziewczyny, powiedziała:
-- Jestem do usług.
-- A jak ci na imię? -- Spytał Henryk, obniżając tembr głosu, aby utrzymać się w roli księcia.
-- Na imię mi Linda -- odparła niskim, gardłowym głosem. -- A tobie?
-- Henryk -- odparł. -- Co porabiasz wie­czorami?
-- Podaję przygotowane przez ojca potra­wy, a czasem, -- ale nie dzisiaj -- tańczę dla gości. -- Linda oblizała usta, wpatrując się w oczy męża. -- Czasem dostarczam im także innych rozrywek.
-- Mrugnęła do niego poro­zumiewawczo.
Obejmując żonę ramieniem i niemal doty­kając jej ust swymi ustami, Henryk podjął narrację:
"Książę Henryk poczuł, że pod bryczesami jego penis zaczyna nabrzmiewać, ale stłumił
pragnienie, aby rzucić tę piękną dziewczynę na podłogę i przelecieć ją tu i teraz. Miał już wielokrotnie takie młódki, ale dotąd zawsze chodziło o szybki numer ze słodką pokojówką z pałacu. Linda z całą pewnością wydawała się bardziej interesująca i obiecująca. -- Jesteś piękna, moja mała -- powiedział, szczypiąc ją w pupę".
Podczas gdy Henryk ciągnął opowiada­nie, Linda usiadła nieco bardziej wyprostowa­na i wyprężona. Szelmowsko skłoniła głowę, a oczy jej błyszczały. Henryk wsunął dłoń pod jej siedzenie i ścisnął pośladek. Ponownie przemówił głosem księcia Henryka:
-- "Jakiego rodzaju rozrywki możesz zao­ferować, piękna Lindo? " Linda podjęła wątek:
-- "Jeśli masz kilka miedziaków, możemy zrobić, co tylko zechcesz".
Jej mąż pojął w lot i powiedział:
"Książę Henryk wahał się ledwie przez moment. Wyjął z kieszeni całą garść monet, odliczył kilka i położył jej na dłoni. >>To za posiłek<< -- powiedział. Następnie całą resztę wsypał jej do drugiej dłoni. -- >>Te dla ciebie<<". Linda odwróciła się i głosem tancerki z gos­pody szepnęła mężowi do ucha:
-- "Dokończ kolację, a ja uporam się z moimi obowiązkami. Za jakąś godzinkę przyjdę do twego pokoju".
Opowiadanie szło dalej:
"Dla zabicia czasu książę Henryk zjadł gulasz, choć nie miał na niego wielkiego apety­tu. Jedząc obserwował, jak Linda obsługuje klientów. Przyglądał się jej nagim łydkom i wsłuchiwał w zuchwały szelest jej spódnic. Przyglądał się jej piersiom, podrygującym pod bluzką. Kilkakrotnie Linda odwzajemniała spojrzenia, prężąc piersi, żeby przez tkaninę bluzki mógł zobaczyć zarys brodawek".
Linda wyprężyła się. Henryk przy szczypywał i kręcił brodawki żony, żeby uwypukliły się pod lekką materią jej bluzki.
,"Choć książę chciałby zobaczyć, jak Linda tańczy, jednak był zadowolony, że tego wie­czoru nie miała występu. Taniec trwałby dłu­go, a on nie chciał dłużej czekać. Zjadł cały gulasz i pół bochenka chleba, popił resztą piwa i udał się do swego pokoju".
Henryk zrobił pauzę i spojrzał na żonę. Zorientował się, że jeszcze nie była gotowa do otwartego działania.
-- Czy któregoś wieczora zatańczysz dla mnie? -- Spytał ją.
Linda skinęła głową. Henryk uśmiechnął się i podjął opowiadanie:
"Pokój księcia Henryka był całkiem zwy­czajny: duże łoże z miękkim materacem, kufer na ubrania i stół, na którym stała lampka, dzban z wodą i czarka. Książę zapalił lampę i zmniejszył płomień. Następnie ściągnął buty, usadowił się na łóżku i czekał".
Henryk wstał z łóżka i podszedł do komódki. Zapalił małą świeczkę i wygasił wszy­stkie światła w pokoju. Kontynuował opo­wiadanie:
"Po kilku minutach otworzyły się drzwi i Linda weszła do środka. Przeszła przez pokój i usiadła na łóżku".
W tym miejscu Henryk i jego żona zaczęli odgrywać tę scenę. Henryk uniósł się i wsunął rękę z tyłu szyi Lindy. Potem odchylił jej głowę i przywarł ustami do jej ust. Były mięk­kie i ciepłe, obiecywały dalsze rozkosze. Roz­chyliła wargi i językiem drażniła koniuszek języka Henryka. Delikatnie ssała, wciągając jego język w ciepło jej ust. Henryk był zasko­czony. Miał odczucie, jakby Linda była inną osobą. Niemal tak, jakby się kochał z dziwką, choć ta kobieta była jego żoną.
Kiedy się całowali, Linda przez koszulę głaskała tors Henryka. Czuła mocne mięśnie jego ramion i barku. Kiedy jej ręce dotykały go, Henryk masował plecy Lindy i zmysłowo wodził dłońmi po jej szyi i kręgosłupie. Przyci­snął ją w splocie krzyżowym i poczuł, jak jej ciało poddaje się i mocno przylega do jego ciała.
Po kilku minutach Henryk włożył dłoń we włosy Lindy i odciągnął jej głowę do tyłu. Drugą ręką sięgnął głęboko pod jej bluzkę i z wielkiego dekoltu wyswobodził jedną pierś. Wpatrywał się w wielką kulę na swej dłoni, z ciemnobrązową brodawką, już nabrzmiałą i sięgającą ku jego ustom.
Para małżonków w sypialni podmiejskiego domku zamieniała się w księcia i dziwkę w ja­kiejś dawnej gospodzie.
Henryk nie potrafił się oprzeć pokusie. Wessał pierś do ust i omiatał językiem na­brzmiały koniuszek brodawki. Poczuł, że robi się jeszcze twardszy od wirowania jego języka na śniadej skórze. Wciągnął pierś do swych ust i pocierał ją wewnętrzną powierzchnią dłoni. Masował kark żony, a wtedy jej pierś jeszcze mocniej wciskała się w jego usta.
Ssał, wciągając brodawkę głęboko w usta, następnie zwalniając ją. Wciąż od nowa, ssał i odpuszczał, czując jak ciało żony przeszy­wają dreszcze. Czuł, jak drży, zarzucając mu ręce na szyję, aby przybliżyć go do jej klatki piersiowej. Uwolnił jedną pierś po to, by po­wtórzyć ssanie na drugiej piersi. Poczuł, że jego biodra zaczynają się rytmicznie poruszać.
Powoli odsuwał się. Usiadł i delikatnie przez głowę ściągnął bluzkę Lindy, pozosta­wiając zwieszający się między piersiami na­szyjnik. Jej ciało niemal błyszczało, gdy pieścił ją wzrokiem.
-- Masz świetne ciało, Lindo -- mruknął, wchodząc w rolę księcia. -- Chcę cię zobaczyć całą nago.
--,,Oczywiście, sir".
Wstała i ściągnęła spódnicę, a on zobaczył, że pod nią nie ma nic więcej. Stała przy łóżku, naga, tylko z tym naszyjnikiem, kolczykami i bransoletką wokół łydki.
Jego oczy omiatały jej rozpustne, zmy­słowe ciało: pełne piersi, w zwiedzione bro­dawki, wąską klatkę piersiową i delikatne biodra. U szczytu jej długich i kształtnych nóg lokowate, ciemne włoski układały się w V.
Przesunęła rękoma po całym ciele i pod piersiami, ofiarowując je jemu.
-- Tak -- powiedział Henryk wstając. -- Chcę mieć to, co mi dajesz. Bardzo chcę.
Pospiesznie zrzucił ubranie, położył się na wznak i pociągnął Linde ku sobie. Jego oczy i dłonie swobodnie podróżowały po jej ciele. Potem za rękoma szły usta. Henryk smakował jej skórę. Lizał, całował i kąsał jej klatkę piersiową, brzuch, ramiona, żebra.
Leciutko przeczesał opuszkami palców szczyt kępki jej włosów łonowych i obser­wował, jak jej skóra reaguje na dotyk. Linda zrobiła "koci grzbiet", zapraszając, by dotykał jej pochwę. Jego usta i palce były już nieomal wszędzie, ale wcale się nie spieszył z dotyka­niem jej między nogami.
Przekulnął ją na brzuch i całował wzdłuż linii kręgosłupa. Przesunął język na czułe miejsca w pasie i na krągłości jej pupy. Dmu­chał na wilgotne ciało. Linda wydawała ci­chutkie okrzyki.
Jego usta wędrowały w dół wewnętrzną powierzchnią ud aż pod spód kolan, gdzie Henryk pozostawił leciutkie ukąszenia. Jej ciało ogarniało szaleństwo. Rzucała się tak mocno, że musiał przytrzymać jej kostki nóg, aby mógł dalej poznawać jej ciało.
Odwrócił ją na plecy.
Czuł emanujące od niej gorąco i zsunął rękę z jej brzucha na całkiem wilgotne fałdki mię­dzy jej nogami. Jej ciało było całe otwarte na niego i przyciągało go jeszcze bliżej. Zgięła nogi w kolanach i szeroko rozwarła uda.
Głaskał ją, a jego usta pochłaniały jej usta. Jego język wirował w jej ustach w tym samym rytmie, co jego palce poruszały się między jej nogami.
Nagle Linde przestała satysfakcjonować jej pasywna postawa. W swych fantazjach była dziwką, obeznaną i pełną inicjatywy. Chciała zademonstrować swemu "księciu" rozkosze miłości. Opuściła wzrok i zobaczyła swe długie palce z jaskrawoczerwonym lakierem na paz­nokciach. W opowieści to były dłonie dziwki, a nie gospodyni domowej. Wprowadziła rękę pomiędzy ich ciała i tymi długimi palcami chwyciła wzwiedziony penis. Henryk westch­nął od ciepła jej ręki. Przez jego ciało przelała się fala namiętności, jego gorączka sumowała się z jej pożądaniem.
Henryk był zaskoczony i zadowolony z ta­kiej aktywności żony. W przeszłości zazwyczaj jako partnerka była bierna, gotowa zrobić wszystko, co im dawało radość, ale nigdy niczego sama nie inicjowała. Teraz to ona była stroną aktywną.
Początkowo tylko trzymała wzwiedziony penis i lekko go uciskała. Potem pociągnęła go, mocniej przytrzymując. Uciskała i pociągała w rytmie jego pieszczot, aż jego pożądanie było równie ogromne jak jej. Odsunęła się, jego dłoń ześlizgnęła się z jej ciała, podczas gdy jej ręka nadal pociągała jego penis. Jej ciało podrygiwało w tym samym rytmie jak ręka na penisie, uwięzionym pomiędzy nimi.
Wiedziała, że za chwilę będzie szczytował, ale poczuła, że próbuje się przekulnąć, aby położyć się na nią. Przycisnęła go do łóżka.
-- Nie -- powiedziała szorstko -- dziwka Linda chce cię zaspokoić na swój sposób.
Henryk delektował się żoną w tej nowej roli. Wkrótce przestał panować nad swym ciałem i umysłem. Nie potrafił myśleć o ni­czym innym, jak tylko o jej ręce.
Linda nadal ciągnęła penis ręką. Pocierała go i uciskała, a drugą ręką chwyciła jego jądra. Opuszkami palców wodziła po ich powierz­chni i po rozgrzanej skórze u podstawy jego penisa.
-- O, tak -- powiedziała, wyczuwając skur­cze przed wytryskiem -- tak, Linda chce zobaczyć, jak dla niej szczytujesz.
Podniósł wzrok i zobaczył, że twarzą Lindy całkiem zawładnęły namiętności. Jej ciało koły­sało się w rytmie ruchów ręki, na naszyjnik pada­ło światło, a dzwoneczki w kolczykach dzwoniły.
Kiedy ponownie wsunęła palec i dotknęła fałdek jego odbytu, dłużej już nie mógł czekać. Wszelkie myśli umknęły, a on czuł tylko napór nasienia. Zupełnie nie panując nad sobą wy­rzucił swe soki na jej ręce i swój brzuch.
-- Jesteś czarownicą -- powiedział bez tchu. A po chwili dodał:
-- Jeszcze nie skończyłem z Lindą. Skoro ona mogła to zrobić dla niego, on może się odwzajemnić. Przyparł ją do łóżka na plecach i zanurzył dwa palce w jej pochwie i przelatywał ją nimi. Wyjął je i ponownie zanurzył głęboko. Ona zareagowała szybko, unosząc biodra ku jego ręce. Henryk sięgnął drugą ręką w samo centrum jej głodu. Rzadko widywał ją taką roznamiętnioną.
-- Jeszcze! -- Krzyczała. -- Jeszcze, we mnie, w środku!
Henryk dołożył trzeci palec do dwóch już wnikających w jej rozpaloną cipkę, w tę i z po­wrotem.
-- Tak. Teraz! -- Wrzasnęła. -- Teraz! Jak ona jego, teraz on dotykał jej odbytu. Miała orgazm, kiedy masował jej pupę i pochwę. Jej mięśnie wycisnęły jego palce na zewnątrz. Jej biodra i uda z werwą przytrzymywały jego dłonie na jej rozpalonym ciele. Wielokrotnie podrzucała biodrami na jego dłoniach.
Trzymali się w objęciach, aż ich ciała uspo­koiły się. Linda westchnęła. Chciała jakoś dopełnić swą fantazję. Spod opuszczonych rzęs spojrzała na Henryka i uśmiechnęła się:
-- "Muszę już iść, bo ojciec zacznie się zastanawiać, gdzie się podziewam --jej głębo­ki, gardłowy śmiech wypełnił pokój. -- On nie zważa na to, co robię z gośćmi, pod warun­kiem, że moja praca w kuchni jest wykonana".
Henryk sięgnął po portfel leżący na noc­nym stoliczku. Wyciągnął kilka banknotów.
--,,Weź je, dziewko--roześmiał się.--Daj ojcu. I podziękuj mu za twoje usługi".

Gorąca Marlena

Poznałem kiedyś małolatę, włosy czarne i te jej nabrzmiałe usta. Miała na imię Marlena, a ci co ją znali, mówili że swymi ustami operuje niezgorzej niż chirurg skalpelem. A wyglądała na małą niewinną ponętną dziewczynkę. Pracowała w lodziarni na rogu Siennej i Mickiewicza. Kupiłem tam dwie gałki, oczywiście patrząc jej głęboko w biust i prawie śliniąc się przy tym zaprosiłem ją na kolacje w Myśliwskiej. Powiedziała bym przyszedł jeszcze przed osiemnastą to wtedy da mi odpowiedź. No to byłem. Jeszcze chwilę się zastanawiała, potem stwierdziła, oglądając mnie wręcz z każdej strony i prawie dotykając mnie, że nie idzie ze mną do Myśliwskiej (już sobie pomyślałem, że jutro znowu spróbuję) po chwili dodała, że jak chcę to mam odprowadzić ją do domu. Tak też zrobiłem. Przed drzwiami przyciągała mnie do siebie namiętnie liżąc moją twarz. Otworzyła drzwi i wciągnęła mnie do środka, w przedpokoju rozpięła mi rozporek, wepchnęła mnie na ścianę tak bym w lustrze widział co robi. Chwyciła mego fiuta i sączyła z niego soki pałując przy tym głową i gniotąc go w ręku wykonywała nią ruchy. Drugą ręką podciągnęła sukienkę, tak że widziałem w lustrze jej kruczo-czarne włosy łonowe, których kolor przenikał przez koronkową bieliznę, gdy falowała swym pierdzielę kręcąc jakieś dziwne niepowtarzające się kształty. Przez cały ten czas rozbierałem ją, a ona powolutku mnie. Wtedy to zanurzyłem swe palce w jej chłonącej cipce. Przesuwaliśmy się do pokoju gdzie był okrągły stół. Martena chwyciła mą rękę i zacisnęła me palce na jej włosach na głowie dając mi do zrozumienia iż chce bym użył siły. Energicznym ruchem podciągnąłem ją do stołu i przycisnąłem jej głowę do mego kutasa, poruszyłem nią może ze dwa razy potem mocniej uchwyciłem za włosy i narzuciłem ją na stół. Przycisnąłem jej piersi do blatu, wetknąłem swoją pałę w jej ociekające śluzem wargi. I w ten sposób energicznymi ruchami posuwałem Marlenę wraz ze stołem, aż do szafy. Leżąc na brzuchu chwyciła mnie z tyłu za uda i nadała jeszcze szybsze tempo, i bardziej energiczne ruchy postękując przy tym z przyjemnością i bólem. Po chwili zauważyłem, iż ta pozycja już ją tak nie bawi, odwróciłem jej ciało, przytuliłem do siebie. Ona uwiesiła nogi na moich pośladkach ja oparłem swe plecy o drzwi i zacząłem unosić jej ciało, a ona rytmicznie podciągała się na moim karku. Liżąc jej nabrzmiałe usta spojrzałem na kanapę. Nie przerywając tych uniesień położyłem się na plecach. Martena ujeżdżając mnie jak dzikiego ogiera szczytowała kilkakrotnie postękując w taki sposób, że mnie to rozpalało. Czułem iż zbliża się erupcja mego wulkanu "mruknąłem do niej 'już nadchodzi'" - zeszła ze mnie i delikatnie liżąc czub penisa doprowadziła go do wytrysku, a spermę rozsmarowała w około swych sterczących sutek. Kilka minut leżeliśmy w bezruchu wtuleni w siebie. Po czym ułożyłem ją na plecach i posuwając się od głowy w dół łechtałem jej ciało ustami i językiem, aż doszedłem do stóp. Wracając do góry zatrzymałem się na wewnętrznej stronie ud. Marlenie widać się to podobało gdyż szeptała "tak, dobrze", więc swymi ustami zaakcentowałem tą strefę, ale przecież nie oto mi chodziło. Językiem piąłem się wyżej, aż do jej wilgotnej rozszerzonej jamy. Gdy już tam wierciłem swym jęzorem ona uchwyciła mnie za głowę i mocno przycisnęła do swej gorącej pisi, wtedy właśnie zrozumiałem i poczułem smak prawdziwej, czystej, zdrowej i soczystej młodej kobiety. Tak mnie to ruszyło wewnątrz, że chciałem znowu być w niej, lecz moje ciało jamisto-gąbczaste nie było jeszcze gotowe. Marlenka widząc to zasugerowała mi pewną liczbę, poczym już miała go w ustach. Poczułem wtedy coś nadzwyczaj przyjemnego, spojrzałem na nią, miała go całego prawie z worem mosznowym w ustach. Pojąłem wtedy, że czub mego kija był gdzieś w gardzieli za przełykiem, widać dla niej to nie pierwszyzna, gdyż robiła to tak starannie i dokładnie, że żadna pisarka nie potrafiłaby użyć takiego zasobu wyobraźni co ona. Po chwili poczuła moją twardość, usiadła na niego i używając prawa fizyki ślizgała się po nim w górę i w dół. Po czym użyła więcej energii do samego opuszczania się po nim uderzając we mnie swymi spoconymi pośladkami. Słyszałem wtedy trzy dźwięki, dziwny przyklask, coś jakby uderzenia młota o kowadło i ścinania drzewa siekierą co zaś wyzwalało u mnie napływy przyjemności i uniesień. Położyłem się przywalając ją swym ciałem. Wszedłem w nią swym pneumatycznym młotem i zacząłem kuć ją do czerwoności i czekałem aż zacznie kipieć. Uniosła nogi i szeroko je rozszerzyła, chwyciła me jądra bardzo mocno zmuszając do większej pracy, gdy puściła jeszcze kilkakrotnie poruszałem się w niej. Na chwilę przerwałem by zobaczyć jej cipkę, rozchylone wary, nagle chwyciła mego kutasa i kierując go w stronę odbytu tam go włożyła i przyciągnęła się bliżej mnie. Zaczynając powoli i nadając mi tempo rękoma nasadzała się coraz to bardziej. Będąc już przy samych jej pośladkach zacząłem swą chamską batalię. Uderzałem w nią coraz silniej. Odchyliłem się nieco, włożyłem jej w pochwę dwa palce. Zacząłem zginać i posuwać nimi w środku. Następnie trzy, potem cztery, chciałem włożyć dłoń, lecz ona powiedziała, że to będzie trochę za dużo. Zostałem na czterech wciąż posuwając Marlenkę w dupę. Zaczęła drżeć i jęczeć. Była podniecona i stękała co jakiś czas, a ja czułem kilkakrotne skurcze jej cipki. Odpychając mnie wyciągnęła mego fiuta z jej rozepchanej dziury i włożyła go w rozpaloną przez me paluchy cipkę, było ekscytująco. Wtem, nie wiem skąd wiedziała, znów dobrała się swymi oślinionymi ustami do mego kija. Te jej działanie aż mnie rwało, miałem dreszcze. W kulminacyjnym dla mnie momencie część nasienia z przyjemnością połknęła, a resztę która rozpryskiwała się na jej obliczu rozsmarowała na swej rozgrzanej twarzy stękając przy tym namiętnie. Po męczącej przyjemności ulegliśmy i zasnęliśmy w swych ramionach całując się przed tym .Spotykamy się aż do dziś nie stroniąc od nowości i kobiecych trójkątów.

Debiut

Mam na imię Marta i opowiem Wam o zdarzeniu, jakie na stałe odcisnęło się na moim życiu erotycznym – lubię facetów Bi ;-)

To było w burzliwych studenckich czasach, kiedy piwo i wino lały się strumieniami, a seks był jedną z ciekawszych form spędzania czasu.

Pewnego andrzejkowego wieczoru razem z moją kumpelą Anką poszłyśmy do jej Andrzeja na małą imprezę. Atmosfera była spoko, jako że większość z przybyłych mieszkała w tym akademiku szybko ubywało nam uczestników zabawy. Co ciekawe, ubywało damsko-męskimi parami ;-)

Koło północy zostaliśmy tylko we czworo: ja, Anka, Andrzej i Maciek - kuzyn Andrzeja z drugiego końca Polski. Przystojny brunet o czarującym uśmiechu i niepokojącym błysku w oku. Chłopcy postanowili uzupełnić nadwyrężony zapas wina, które uwielbiam i wyskoczyli na moment do pobliskiego całodobowego sklepu.

Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, Anka podeszła do mnie i popchnęła na fotel. Zanim zdążyłam wstać, siedziała mi już na kolanach i wpychała swój język w moje usta. Nie powiem, trochę mnie to zaskoczyło choć kilka razy z Anką już się bawiłyśmy. Ale tak ostro dawno nie zagrala. Po chwili nie miałam na sobie swetra i stanika, moje piersi falowały w rytm coraz szybszego oddechu, sutki twardniały z każdą pieszczotą. Anka szybko pozbyła się górnej części garderoby, zaczęłyśmy pieścić i całowac swoje piersi. Wtedy stalo się to, co powinnam przewidzieć – wrócili chłopcy z winkiem.

Odskoczyłyśmy z Anką od siebie zasłaniając rękoma piersi i czerwieniąc się okropnie.

- nie przeszkadzajcie sobie, chętnie popatrzymy – usłyszałam głos Andrzeja.

- jasne, a jest na co – z uśmiechem wtórował mu Maciek.

Anka chyba wypila więcej ode mnie, bo wystrzeliła do nich:

- ale chyba nie zostaniecie w kurtkach, co? Rozbierać mi się!

Panowie ochoczo spełnili rozkaz i po chwili usiedli na kanapie w koszulkach i spodniach.

- moi mili, góra znika – prowadziła dalej Ania

Widok był miły. Może nie mieli sylwetek atletów, ale widać było, że lubią sobie popływać. Spoglądałam na ładnie ułożone mięśnie i czułam, że zawstydzenie zaczyna ustepować podnieceniu….

- no to jak, pokażecie cos więcej? - Andrzej był chyba zniecierpliwiony.

Anka pochyliła się do mnie i dała mi bardzo namiętnego buziaka. Zaczęłyśmy grać ustami i językami a nasi chłopcy robili się lekko czerwoni na twarzy.

- ej, dziewczyny, może pozbędziecie się spodni? Założę się, że wasze pupki urodą nie ustępują piersiom – podpuszczał nas Maciek.

- ok., ale wy też ściagacie spodnie – odpowiedziałam i stanęłam tyłem do chłopaków. Lekko kręcąc pupą opuściłam dżinsy i ich oczom ukazały się opalone jędrne pośladki rozdzielone paskiem stringów. Anka poszła w moje ślady ukazując koronkowe figi opinające najlepszy tyłek, jaki widziałam. No, może prócz mojego.

Koledzy nie bawili się w pokazy. Szybko ściągnęli spodnie a bokserki nie były w stanie ukryć ich entuzjazmu dla naszych apetycznych ciał i przypominały piramidy egipskie. Mnie też robiło się coraz cieplej, Anka chyba również nie odstawała od reszty.

Kontynuując pokaz i zabawę ponownie zaczęłyśmy z Ania pieszczoty piersi. Bawiłyśmy się świetnie widząc coraz większe podniecenie na twarzach obserwatorów i ich nieudolne próby ukrycia pocierania namiocików. Nakręcalyśmy się coraz bardziej, Anka zeszła ustami niżej i już zębami ściągala mi stringi, kiedy spojrzała na chłopaków.

- a wy co niby? My się nie krępujemy, a wasze pałki nadal schowane? Jak chcecie zobaczyć więcej, to wyskakujcie z gatek.

Spojrzeli po sobie niepewnie, ale zdjęli i ponownie siedli na kanapie. Pozwoliłam Ani zsunąć moje stringi, pozbawilam ją figów i usiadłam w fotelu rozkładając nogi.

- Wyliż mnie, Aneczko…

Objęła ustami mój kwiatuszek i zaczęła językiem bawić się płatkami.

- Aniu, kochanie… co ty wyrabiasz… - Andrzej próbował udawać wzburzonego, choć podniecenie dawno wzięło górę.

- a ty Skarbie nigdy nie bawiłeś się w doktora z kolegami albo Maćkiem? – Ania przerwała pieszczotę i spojrzała na chłopców. W mojej głowie pojawiła się myśl, że oto Anka może spróbować zrealizować swoje ciche marzenie. Odkąd przypadkiem wpadła na necie na gejowskie lody chodził jej po glowie plan, jakby tu zobaczyć na żywo…

- zamiast tak miętosić w dłoni swojego przyjaciela, może zajmij się kuzynem? Skoro my pieściły siebie, to i wy możecie? – Anka pojechala po bandzie. Kurde, nici z ciągu dalszego – pomyślałam.

Andrzejek oczywiście się wzbraniał. Maciek był bardziej konkretny, otwarty czy napalony… nieważne.

Pociągnął spory łyk wina i nieśmiało zamknął palce na penisie Andrzeja. Zaczął go masturbować, podobnie czyniąc w swoim kroczu.

- Andrzejku, nie bądź samolubem – zaśmiałam się i wypinając dupkę złożyłam namiętny pocałunek na łonie przyjaciółki.

- dalej Kotku, nie bądź taki święty – wtórowała mi Ania.

Przełamał się i Andrzej, zaczął pieścić Maćka powolnymi ruchami. Ten widok nakręcił mnie mocno.

- kto chce wina z mojego kieliszka? – spytałam i kładąc się na stole wsunęłam do szparki butelkę… wino zaczynało wypływać, kiedy Maciek podjął wyzwanie i posmakował moich soków zmieszanych w południowym winem.

Po chwili w jego ślady poszedł Andrzej, co Anka skwitowała zazdrosnym spojrzeniem. Nie omieszkała jednak sprobować i ona.

Za moment Ania napełniła swój kielich i każdy z nas posmakowal jej nektaru.

- chłopcy a wy? – Anka złapała Andrzeja za penisa i polewając go winem zaczela oblizywać.

Chwilę potem Maciek otworzył drugą butelkę i ja postąpiłam podobnie jak Anka. Pora zmienić chłopaków, oblizałam Andrzeja a Anka posmakowala jego, jak mówiła „apetycznego kuzynka”.

Rozkręcała się dalej.

- No panowie, który pierwszy obliże korzeń z wina? – no nie, przegina – pomyślałam.

Alkohol i podniecenie zrobiły chyba swoje i Maciek poszedł w nasze slady, przy lekkiej dezaprobacie na twarzy Andrzeja. Kiedy jednak do Maćka dołączyła Ania i wspólnie spijali winko, Andrzej się już tak nie złościl.

Mnie z kolei spodobał się kutas Maćka. Położyłam się na podłodze i wzięłam go do ust. Lizałam i ssalam patrząc jak Maciek i Ania dogadzają Andrzejowi. Wsunęłam palce między nogi…

Tyle pamiętam. Ocknęłam się cała obolała i pokryta spermą wymieszaną z winem.

Anka lezała między chłopakami, mając zlepione nasieniem włosy i trzymając się za łono.

Spojrzałam za okno – świtało. Wygląda, że pieprzyliśmy się całą noc.

Od tamtej pory nigdy nie przepuszczę okazji, żeby popatrzeć jak dwóch facetów sobie dogadza. Od samego patrzenia wchodzę na skraj przepaści świadomości zwany orgazmem….

Rozdziewiczona Iwona

Miałem jakieś 18 lat, gdy zimą przeprowadziłem się z rodzinnego miasteczka na nie daleko położoną urokliwą wioskę, otoczoną lasami ze wszystkich stron. Szybko się zaadaptowałem w nowym miejscu zamieszkania. Zostałem główną atrakcja wśród tamtejszych dziewczyn, dobrze wiedziałem że nie jedna ma ochotę żebym ja przeleciał a małolaty marzyły żebym odpowiedział im cześć. Jednak przez dłuższy czas nie doszło do niczego szczególnego pomiędzy mną a wieśniaczkami które były całkiem fajne. Niestety pozwalały mi tylko na macanie i od czasu do czasu z nie którą całowałem się. Do czasu… Była kolejna impreza w świetlicy wiejskiej, Iwona wzięła mnie na bok i powiedziała że chce pogadać. Długo nie zastanawiając się, poszedłem za nią do pustego pomieszczenia gdzie zostaliśmy sam na sam. Była bardzo nie śmiała, miała w końcu 14 lat, powiedziała że bardzo jej się podobam. Nic nie odpowiedziałem tylko przytuliłem ja do siebie, po chwili dotykania jej jędrnych pośladków mój mały był gotowy do akcji ale nie chciałem przeżyć pierwszego razu w takim miejscu. Chwilę jeszcze się całowaliśmy i wróciliśmy na zabawę. Wszyscy nas obserwowali, na pewno zobaczyli moje nabrzmiałe spodnie. Po godzinie zabawy wróciłem do domu , już nie mogłem doczekać się następnej soboty. W końcu nadszedł ten dzień, czekałem chwilę na moją kobietę gdy ją zobaczyłem mały stanął mi od razu. Podszedłem do niej i teraz ja powiedziałem że chce pogadać, nic nie odpowiedziała tylko odwróciła się na pięcie i wyszliśmy, wszystkie dziewczyny patrzyły się na nas jak odchodzimy w ciemności. Usiedliśmy na ławeczce, chwilę rozmawialiśmy na różne tematy, serce biło mi mocno bo wiedziałem po co ją tutaj zaprowadziłem. Kutas cały czas stał. W końcu nie wytrzymałem i wypaliłem” zrobisz mi loda?”. Ona chwilę pomyślała i zaczęła dobierać się do mojego rozporka, powstrzymałem ja bo to było nie bezpieczne miejsce, w każdej chwili mógł ktoś nas zobaczyć. Powiedziałem żebyśmy poszli do lasu, tam nikt nas nie zobaczy. Szliśmy w milczeniu, sprawdziłem jeszcze czy nie zapomniałem prezerwatyw. Gdy doszliśmy na miejsce, oparłem się o drzewo a ona uklęknęła przede mną i powoli rozpinała spodnie, był to jej pierwszy raz(mój z reszta też). Gdy wsadziła główkę penisa do swych gorących i mokrych ust poczułem się jak w niebie. Jednak moja radość nie trwała długo, była w tym słaba zahaczała zębami o główkę penisa co sprawiało więcej bólu niż przyjemności. Ona jednak chyba dobrze się bawiła, klęczała przede mną kilka minut, w końcu oderwałem ją od mojego przyrodzenia. Ściągnąłem katanę i rozłożyłem na ziemie, położyłem ją na nią, zaczęliśmy się całować. Nawet nie czuła jak ściągnąłem z niej spodnie, majtki miała już wilgotne. Zniżyłem się do poziomu jej cipki, pierwszy raz czułem ten cudowny zapach. Czułem jak cała drży, bała się tak samo jak ja, ale nie czekała aż ściągnę z niej majtki zrobiła to sama. Moim oczom ukazało się lekko owłosione łono, przyssałem się do niej jak do lizaka, słyszałem tylko jak ciężko oddycha. Jedną ręką masowałem jej malutkie piersi, chciałem żeby przygotowała się na przyjęcie mojego penisa, wepchałem najpierw jednego palca gdy włożyłem drugiego wygięła się jak łuk. Widziałem grymas bólu na jej twarzy, ale nie chciała żebym przestawał. Gdy była już trochę luźniejsza sięgnąłem do spodni i założyłem kondoma, przyłożyłem swoją twarz do jej twarzy i dałem buziaka. Złapałem za małego i chciałem wprowadzić go pierwszy raz do kobiety, jednak nie mogłem znaleźć szparki, ze zdenerwowania ściągnąłem prezerwatywę i wyrzuciłem w krzaki . Poprosiłem żeby uklękła na kolana, w końcu się udało wziąłem ją od tyłu, to było coś… Widziałem jak mój mały wchodzi w cipkę pewnej , ładnej dziewczyny a jej pośladki obijają się o moje uda. Czułem jak jakaś maź spływa po penisie i jajkach, rękoma masowałem jej pośladki i cycuszki, już nie stękała z bólu tylko z rozkoszy, falowaliśmy w jednym rytmie. Położyłem się na ziemie a ona usiadła na mnie, poruszała się powoli w górę i na dół, ekscytowała się każdym centymetrem członka. Byłem już bliski końca, chciałem jednak przedłużyć nas stosunek. Położyłem ją na katanę i teraz ja byłem na górze, masowałem palcami wnętrze mokrej cipki, po chwili przerwy znowu wszedłem w nią. Jej cipka znowu była ciasna jak przed kilkoma minutami, zrobiłem kilka ruchów i musiałem wyjść. Oblałem całe ciało gorącą spermą, kilka kropel doleciało do twarzy. Ogarnęła mnie ekstaza, pierwszy raz widziałem nagą kobietę obryzganą moim nasieniem. Chciałem żeby ona tez doznała orgazmu, kucnąłem przed jej kroczem i wsadziłem dwa palce, szybko nimi poruszałem bo wyraźnie podobało jej się to. Po kilku sekundach ona też przeżyła swój orgazm. Powoli ubraliśmy się, wytrzepałem katanę i wróciliśmy jak gdyby nigdy nic na zabawę.

Pracowite wakacje

- Co można robić przez 2 miesiące? – niby żartując, wprost pytała Agnieszka swoją koleżankę w pokoju nauczycielskim.

Nie ukrywała, że tak ogromna ilość wolnych dni, doprowadzała ją do frustracji. Zwłaszcza teraz, gdy była już rok po ślubie i podjęła z mężem plany budowy swojego własnego, wymarzonego domku. Szukała jakiejś dorywczej pracy, jednak żadna nie spełniała jej oczekiwań.

- Mam dla Ciebie świetną propozycję – wykrzyknęła nagle Monika. Pamiętasz, jak rok temu byłam opiekunką na letnim turnusie w Hiszpanii nad Morzem Śródziemnym.

- Aaaa tak, oczywiście. Wróciłaś w świetnej formie. Radosna, opalona, uśmiechnięta – dumając wyliczała dalej Agnieszka.

- Widzisz w tym roku akurat zwolniło się miejsce dla drugiej opiekunki. Mogłabyś wskoczyć na jej miejsce...- podsuwała pomysł 32 –letnia Monika.

Dla Agnieszki wydawał się być to świetny pomysł. Mogłaby połączyć przyjemne z pożytecznym. Praca raczej nie należała do trudnych. Polegała na koordynowaniu przyjazdów grup dzieci szkół podstawowych i zapewnienie im opieki na miejscu przez okres pobytu. Kobieta ucieszyła się. Pozostał teraz problem przekonania do tego pomysłu męża.

- Tylko powiedz mężowi, że tam jest mnóstwo okazji do flirtu i skoków w bok, to na pewno Cię puści – roześmiała się koleżanka Agnieszki.

- Przestań, jestem szczęśliwą mężatką – odparła stanowczo.

- Ja też, ja też moja droga... – cicho i tajemniczo odpowiedziała Monika.

Mąż Agnieszki nie był zachwycony propozycją swojej żony. Zdawał sobie sprawę ,że 6 tygodniowa rozłąka może się różnie zakończyć. Zwłaszcza, że miał bardzo atrakcyjną żonę. Jednak świadomość, że będzie zajmować się małymi dziećmi, jakby go uspokajała. Po wielogodzinnych ustaleniach wspólnie podjęli decyzję.

- No to jedź żono. Należy Ci się odpoczynek. Poza tym może coś wpadnie jeszcze do naszego domowego budżetu – zachęcał ją mąż, 34 – letni informatyk w międzynarodowej korporacji.

Nauczycielki rozpoczęły przygotowania do wyjazdu. Świadomość pobytu w nadmorskich hiszpańskich kurortach nastrajała je optymistycznie.

- Zobaczysz! Będziesz zachwycona. Ten klimat, atmosfera, plaża...i egzotyczni faceci – wyliczała starsza nauczycielka.

Agnieszka uśmiechał się i ciepło przyjmowała słowa koleżanki.

Dwie atrakcyjne kobiety przepchały się w zatłoczonych korytarz portu lotniczego. Ostatni pocałunek przed wyjazdem i ciepłe objęcia żony. Mąż Agnieszki jeszcze długo odprowadzał ją wzrokiem. Zgrabny pośladki żony opinały białe spodenki idealnie podkreślające figurę kobiety. Płaski brzuch był delikatnie odsłonięty, zaś linia piersi wyraźnie podkreślona.

- Tak mam fantastyczną żonę – myślał długo wpatrując się w znikające postacie. Zajmę się praca, nie będę myślał o rozłące – myślał – idąc do zaparkowanego samochodu.

Szum i hałas rozległ się dookoła. Samolot z nauczycielkami właśnie wyleciał w kierunku Hiszpanii. Agnieszka przez chwilę patrzyła w okienko samolotu rozmyślając o ukochanym.

- Nie myśl tak! Będzie super zobaczysz – pocieszała ją koleżanka.

Podróż upłynęła w świetnej atmosferze. Z lotniska kobiety dotarły podstwionym busem do docelowego kurortu. Oczom Agnieszki ukazały się olbrzymie kompleksy sportowo –rekreacyjne wraz z zapleczem hoteli i moteli. Wszystko tworzyło zwartą całość. Mnóstwo ludzi, plaże tętniące życiem. Świetna pogoda. Agnieszka była pod wrażeniem.

- To jeszcze nic. Zobaczysz wieczorem – z zaciekawieniem informowała Monika.

Kobiety wjechały windą do swojego klimatyzowanego apartamentu na 4 piętrze. Każda miała odrębny pokój połączony z drugim panoramicznym balkonem. Oczom Agnieszki ukazał się piękny widok tętniących życiem plaż i morza.

- Jesteśmy dzień wcześniej, więc zapraszam Cię na drinka wieczorem – zaproponowała Monika

Odgłosy dyskoteki utrudniały rozmowę dwóm nauczycielkom przy małym stoliku.

- O tam są moi przyjaciele – krzyknęła nagle Monika i skinęła w ich kierunku dłonią.

Do stolika podeszło dwóch mężczyzn. Pierwszy z nich mający ponad 30 lat. Był mulatem. Drugi był czarnoskórym, dobrze zbudowanym, mężczyzną. Widać było, iż cała trójka dobrze się zna. Mężczyźni usadowili się koło Moniki i zaczęli zachwycać się urodą jej koleżanki. Agnieszka całym zdarzeniem była jakby zdezorientowana. Poza tym Monika szybko zaproponowała im pójście do ich pokoju. Szła z tyłu, za wesołą trójką. Co jakiś czas zauważyła , że czarny coraz śmielej obejmuje jej pośladki.

- Boże co ona wyprawia? – zastanawiała się.

W pokoju mężczyźni śmiało się rozsiedli. Młodszy z nich usiadł koło Agnieszki i zaczął ją bezpośrednio obejmować. Kobieta zaprotestowała, jednak kątem oka dostrzegła, że osiłek trzyma już rękę w majtkach Moniki. Co gorsze, ona wcale nie protestowała. Wstała gwałtownie i krzyknęła do Moniki:

- Kogo tu przyprowadziłaś! – po czym wyszła z pokoju.

Koleżanka pobiegła szybko za nią.

- Nie denerwuj się. Przepraszam Cię – odprowadzę ich i zaraz wracam.

- Jeszcze ich odprowadzi... Co oni sobie wyobrażają - myślała rozłoszczona.

Prysznic ją rozluźnił. Uspokoiła się, przechadzała się po pokoju w białych stringach. Wyszła na balkon. Noc spowijała zatokę i rozświetlone motele. Cichy i ciepły podmuch wiatru muskał jej prawie nagie ciało. Wtem na balkonie niżej, niewiele dalej wypuszczonym, dostrzegła na leżaku nagiego czarnoskórego mężczyznę. Patrząc z góry widział jego głowę, rozbudowany tors i opadniętego członka pokaźnych rozmiarów. Mężczyzna leżał spokojnie pobudzając go ręką. Jego członek powoli pęczniał w dłoni. Obserwowała przez chwile tę sytuację. Przykucnęła na balkonie. Nagle podeszła do niego jakaś kobieta. Zaczęła go masować i bawić się jego penisem, który dynamicznie poruszał się w jej dłoni. Po chwili kobieta odwróciła się, uklęknęła i zaczęła rozkosznie całować jądra. Robiła to coraz sprawniej i szybciej. Padające światło odsłaniało stopniowo jej twarz.

- Co???? Nie! – szepnęła głośno. To nie może być ona – patrzyła, kucając i trzymając się stalowej poręczy balkonu.

Teraz kobieta niżej na balkonie opadła na leżaku, zaś murzyn dorwał się do jej cipki.

Tak to ona, to Monika, zaś ten murzyn, to osiłek, którego kilka chwil temu przepędziła...

Boże...- nie mogę patrzeć, opadła na kolana, nie – szeptała.

Po czym znalazła się na łóżku w pokoju. Leżała i myślała. Próbowała zasnąć. Ciekawość była jednak silniejsza, nie wytrzymała. Wstała i zakradła się do balustrady balkonu. Ukradkiem obserwowała koleżankę. Jej wypięty tyłek był dosłownie rżnięty przez osiłka, który trzymał jej głowę ręką przy leżaku. Po chwili mężczyzna złapał Monikę za pośladki i przekręcił ją na wznak. Przez chwilę poruszał penisem i coś do niej szeptał. Opadł na rękach przykrywając ją swoich ciałem. Wbijał się w nią intensywnie, Wyglądało to jakby robił na niej pompki. Kobieta w rozkoszy obejmowała go rękami, przesuwając je od pośladków po łopatki.

-Co za kontrast – szeptała jakby ożywiona Agnieszka. Dwa nagie ciała...czerń i biel...i wśród tego rozkosz z jaką wiła się Monika. Sam fakt, że tam była właśnie jej koleżanka, powodował u niej podniecenie. Gęsia skórka pojawiał się na ciele Agnieszki, jakby ją przeszyły dreszcze. Obserwowała całe zajście ocierając co jakiś czas dłonią swoje biodra. Kopulująca para zastygła przez chwilę w bezruchu. Trwała sesja pocałunków.

- Boże...szepnęła, zaś jej ręka powędrowała po skąpych stringach. Po czym usiadła tyłem do balustrady i zaczęła do siebie mówić.

- Co ja robię, to nie maja sprawa – rozmyślała z głową opuszczoną na kolanach.

Odgłosy rozkoszy były coraz intensywniejsze. Jęki kobiety przechodziły w bełkot. Agnieszka podniosła się. Osiłek wyskoczył z penisem z jej uniesionej cipki i krzycząc wystrzelił lawą spermy na jej brzuch i twarz. Monika dotykała przez chwilę jego opadającą męskość. Masowała swoje błyszczące od potu i spermy ciało. Klejącymi dłońmi smarowała usta. W tym czasie osiłek, jak nienasycony wtopił się ustami w jej cipkę.

- Boże - jestem już wilgotna – szeptała Agnieszka. To nie moje życie mówiła sam do siebie, po czym skierował się do łóżka. Będąc pod wpływem takich emocji nie mogła zasnąć. Miotała się z jednego boku na drugi. Nagle usłyszała odgłos otwierających się drzwi do pokoju. To była Monika, która stąpając cicho na palcach, trzymając rozerwaną sukienkę, wsunęła się na łóżko. Agnieszka udając że śpi zerkała na nią ukradkiem. Koleżanka rozciągnęła się na łóżku, wyprostowując swoje piękne ciało, po chwili zaczęła delikatnie ręką masować piersi i biodra. Pojękiwała przy tym, jakby ta rozkosz jeszcze w niej tkwiła.

Agnieszka próbowała zasnąć. Jednak gdy tylko zamykała oczy, powracał widok osiłka pompującego jej koleżankę oraz widok kopulujących w kontraście ciał, gdzie czerń wnika w biel.

Zasnęła...

Rankiem zbudziła ją starsza koleżanka.

- Wstawaj śpiochu, wstawaj – powrzaskiwała jej nad głową.

Jaka spokojna... – myślała o Monice patrząc na nią.

Rzeczywiście kobieta zachowywała się normalnie, jakby nigdy nic nie zrobiła.

W milczeniu kobiety udały się na śniadanie.

-No to czeka nas dziś dzień na plaży – oznajmiła Monika, przerywając ciszę.

Po jakimś czasie kobiety maszerując już uliczkami, w skąpych strojach bikini, zmierzały na plaże.

- Ale się na Ciebie gapią – szeptała Agnieszce Monika na ucho.

- Nie, wcale, że nie, oni się gapią na Ciebie – odpowiedziała sucho koleżance.

- Chodź marudo, na plaży ci przejdzie – rzekła. Złapała ją za rękę i obie pobiegły w kierunku dogodnego miejsca na plaży.

Chodź nasmaruję cię olejkiem – no chyba, że chcesz żebym zawołała jakiegoś przystojniaka, myślę że zrobiłby to z przyjemnością – wesoło zagadywała Monika.

Agnieszka jakby oschle złapała krem, samodzielnie się smarując. Leżała podparta na łokciach. Ciemne okulary chroniły jej piękne oczy przed palącym słońcem uderzającym w jej jędrne piersi. Przypatrywała się tętniącej życiem plaży. Roznegliżowane ciała, różnych narodowości.

- Hej! – zobacz tam, o tam. Patrz jacy przystojniacy grają w kosza – wskazywała Monika.

Agnieszka ospale odwróciła się we wskazanym kierunku. Kilku młodych, czarnoskórych i białych mężczyzn grało w koszykówkę. Wszyscy byli bez koszulek. Gra podkreślała ruchy ich pracujących mięsni. Wpatrywała się przez jakaś chwilę. Próbowała, jakby odnaleźć w nich różnicę. Czarni młodzieńcy byli bardziej rozbudowani w sylwetce, żywiołowi i przy tym, jakby dzicy. Nagle jej obserwację zakłóciły powracające obrazy z nocnych szaleństw jej koleżanki, kopulujące w rozkoszy i kontraście ciała...

- Przespałabyś się z czarnym – zapytał nagle zamyśloną Agnieszką Monika wytrącając ją tym pytanie, jakby z fantazji.

- Słucham...?- zapytała. Po czym zripostowała szybko

- A Ty?

- Mmm, ja? – Dlaczego nie? Odparła pewnie

- Tak...dałaś temu przykład nocą – mówiła w myślach Agnieszka. Po czym dodała po chwili:

- Ja mam cudownego męża, więc nie myślę o takich fantazjach – urwała dyskusję młodsza nauczycielka.

Dwie opalające się nauczycielki zbudził hałas grupki młodych mężczyzn, którzy usadowili się obok lezących kobiet.

- O zobacz – to Ci którzy grali w kosza – szepnęła do śpiącej Agnieszki koleżanka.

Po chwili Agnieszka podniosłą się, wyciągnęła zimny napój i krem, który zaczęła wsmarowywać na wysokości łopatek. Widząc to Agnieszka natychmiast się ożywiła

- Panowie! – rzuciła w ich kierunku – ale z was ofiary. Kobieta próbuje się nasmarować, ma problemy, a żaden z was nawet nie zaproponował pomocy. Co się dzieje dziś z tymi facetami - zaczepnie powiedziała.

Zmieszana Agnieszka spaliła ja dosłownie spojrzeniem. Długo nie trzeba było czekać, bowiem młody czarnoskóry chłopak doskoczył do niej oferując usilnie swoją pomoc.

- No, Agniesiu nie daj się prosić, co ty boisz się ręki – ironizowała. By cię zachęcić jeden kolega pomoże nasmarować się mi a drugi tobie.

Agnieszka nic nie odpowiadała. Była wściekła na koleżankę, która już rozłożyła się i eksponowała swoje ciało czekając, aż ją któryś nasmaruje. Patrzyła na nią z nienawiścią. Po czym skierował twarz do młodego murzyna.

- Trzymaj. – rzuciła oschle w kierunku chłopka i opadła na plecy.

Ten zaskoczony drżącymi rękami zaczął smarować jej ramiona. Agnieszka zamknęła oczy.

W tle pomrukiwała jej kolezanka.

Tymczasem ręka mężczyzny wędrowała coraz śmielej po ciele Agnieszki. Czuła na sobie jego dotyk, schodzący już na wysokość brzucha. W tym czasie znowu powrócił nocny widok przenikających się ciał biało-czarnych.

Młodzieniec widząc, że zamyślona kobieta zbytnio nie protestuje przeciwko coraz bardziej śmiałym pieszczotom jej brzucha, postanowił zagrać vabank. Jego ręka zsunął się niżej, pod skromne majteczki. Przeleciał palcem po cieniutkim wydepilowanym paseczku i dotknął już wilgotnej łechtaczki, po czym jego palce wniknęły do środka. Agnieszka, jak zbudzona ze snu zimną wodą, odskoczyła i wyciągnęła jego rękę - odpychając go.

- Przestań zboczeńcu, przestań – powiedziała stanowczo patrząc na niego zimnym spojrzeniem. Po czym okryła się ręcznikiem.

- Bezczelni gówniarze – myślała będąc jednocześnie wściekłą na jej koleżankę, którą drugi murzyn wystarczająco obmacywał.

Minął pierwszy tydzień pobytu. Uczucie fascynacji Agnieszki hiszpańskimi kurortami mieszało się z obserwacjami jej najbliższego otoczenia.

- Boże – ten wszechobecny seks – myślała spacerując alejkami nad brzegiem morza. Jest wszędzie w dyskotekach, klubach, toaletach na plażach...Ci bezczelni faceci trakujacy kobietę jak zdobycz. No i oczywiście zachowanie jej koleżanki, która ciągle gdzieś znikła i głównie otaczała sie czarnoskórymi facetami, także nie dawało jej spokoju. Dawała się je we znaki samotność przepełniona ciągle powracającymi widokami seksu jej koleżanki z czarnymi. W dodatku najsilniejszy bodziec, który od pewnego czasu docierał do jej głowy – ręka i dotyk czarnoskórego młodzieńca - ciągle kiełkowała w jej głowie różnie się rozwijając.

- Muszę się od tego uwolnić, potrzebny mi jakiś większy wysiłek fizyczny – rozmyślała.

Postanowiła pójść na bieżnię ośrodka sportowego położnego tuż za hotelem, gdzie spędziła dynamicznie 40 min. Po ciężkim biegu skierowała się do łazienki umieszczonej pod trybunami stadionu. Chciała się odświeżyć. Oświetlony obiekt był pusty, zresztą była już późna godzina. Schodząc do łazienki dochodziły ja odgłosy rozmawiających męskich głosów. Zeszła cicho. Jej oczom ukazała się szatnia męska z prysznicami. Obserwowała ją przez małe okno. 3 Mężczyźni byli nadzy. Zachowywali się jakby na kogoś czekali. Agnieszka przesunęła się cichutko pod ściankę. Nagle usłyszała okrzyki na widok nowej osoby. Zerknęła.

- Co??- znów zdziwienie zatkało jej oddech.

To była Monika czule witająca się z każdym z nich. Zresztą ci nie pozostawali jej dłużni i zaczęli ją rozbierać, dobierając się łapczywie do jej ciała. Po chwili stała już między nim naga. Mężczyźni zawężali wokół niej krąg, dotykając jej ciała członkami i rękami. Monika spleciona w uścisku męskich ciał, wiła się wśród nich delikatnie popiskując, gdy ci pieścili jej ciało. Powoli osunęła się na kolana. Na wysokości je głowy sterczały potężne członki: dwa czarne i jeden biały. Długo nie czekała. Jej głowa dynamicznie chodziła pomiędzy ich penisami. Widać było, że sprawia jej to olbrzymią przyjemność.

- Porno, porno – jejku – szeptał do siebie Agnieszka. Przecież to widok jak w ostrym porno – powtarzała z niedowierzaniem. –chyba nie będzie się z nimi wszystkimi kochać...-dopytywał się sama.

Monika położyła się na leżance. Trzech mężczyzn pieściło ją intensywnie. Jeden z nich całował jej szyję i usta. Drugi namiętnie ssał piersi. Trzeci zaś uniósł jej nogi ku górze i zaczął językiem wbijać się w jej wargi sromowe. Ssał i całował je. Co jakiś czas wbijając się w jej łechtaczkę językiem i palcem. Następnie powoli wprowadził do jej środka swojego nabrzmiałego penisa. Wchodził w nią powoli. Założył jej nogi na swoje barki. Teraz zaczął dynamicznie wchodzić w jej cipkę. Pozostali mężczyźni przybliżyli się do jej twarzy z członkami. Nie ssała ich, lecz poruszała, patrząc na poruszającą się mosznę.

- Dlaczego ona to robi? – zastanawiała się. Uklęknęła na chwilę. Chciała pozbierać myśli. Nagle, znowu zerknęła przez małe okienko. Teraz jej oczom ukazała się koleżanka poruszająca rytmicznie biodrami na lezącym pod nią czarnym członku. Drugi czarny przygotowywał się do penetracji. Wykonując akrobatyczną postawę wbił się swoim długim członkiem w jej cipkę. Kobieta odchyliła głowę jęcząc. Jej usta dopadł trzeci.

Dwóch murzynów dawało jej niesamowitą rozkosz. Kobieta zacisnęła swoje dłonie na pośladkach mężczyzny wchodzącego do jej cipki. Wyglądał to jakby chciała mu pomóc. Agnieszka nie wytrzymała, ten widok ją podniecił maksymalnie. Jej ręka sięgnęła w majtki. Czuła olbrzymie podniecenie. Zacisnęła uda. Jej palec dotykał już rozpaloną cipkę.

Wtem ktoś złapał ją za bark. Nauczycielka zamarła w bezruchu. Był to jeden z młodzieńców, który ją adorował na plaży. Rzucił ją o ściankę. Kobieta opadła. Szybkim ruchem zdarł jej majtki na bok i wsadził w jej cipkę palce. Po czym rzucił się do jej szyj i piersi. Zaczął ją pieścić. Trwało to jakaś chwilę. Nagle Agnieszka, jakby wybudzona z transu odepchnęła go i zaczęła uciekać. Z jej oczu leciały łzy.

- Boże, co ja wyprawiam, co się ze mną stało – szlochała. Biegła szybko. Wpadła do pokoju. Pod prysznic, chciała zmyć z siebie te pocałunki.

Naga padła na łóżko. Leżała przez chwilę. Całe to zajście nie pozwalało jej zasnąć. W głowie wirowały fantazje. Zasnęła...

Czarne dłonie złapały jej piersi. Zaczęły mocno uciskać. Następnie jedna z tych dłoni przesuwała się płynnie po jej ciele, docierając do cipki. Postawny murzyn opadł na nią. Dociskając ja swym ciałem. Następnie wbił się w jej usta. Ona zaś objęła go nogami i rękami. Zastygli w miłosnej pozie. Biel z czernią...

- Co...wybudziłą się. – Ufffff...sen – wyszeptał. Wstała nie mogła zasnąć. Zerknęła przez okna apartamentowca. Blask świateł i odgłosy dyskoteki dochodziły z zewnątrz. Była naga, stanęła przed lustrem. Zaczęła się dotykać. Powracały widoki, które niedawno widziała. Teraz, jakby czuła dalej te pocałunki młodzieńca. Jego palce w mojej cipce – szeptała.

- Fantazja...-oddawał się masturbacji. Była podniecona...Nagle wstała

- – Co się ze mną dziej – sam siebie pytała. Jestem niesamowicie napalona, tak..

- Boże – jak przyjemnie. Wzdychała głośno.

- Muszę się pozbierać – wyszeptała. Wstała i obmyła twarz. Ubrała się. Jej koleżanki jeszcze nie było.

- Ciekawe co z nią – myślała. Przechadzała się po pokoju i balkonie. Była niespokojna.

- Musze iść – myślała. Zobaczę co z nią albo pójdę do baru napiję się drinka - zdecydowała

- To mi pomoże – zdecydowanie mówiła sam do siebie. Włożyła sukienkę i zjechał windą na parter. Ku jej zdziwieniu w barze krzątało się niewiele osób. Podeszła do baru. Poprosił drinka. Zaczęła pić. Zamyśliła się. Barman nalał jej kolejnego. Nauczycielka sprawiała wrażenie nieobecnej i rozmarzonej osoby. Dostrzegł to barman, który był starszym, szczupłym czarnoskórym mężczyzną. Zbliżył się do niej.

- Nie ma się nad czym zastanawiać – rzucił oschle.

- A skąd wie Pan nad czym ja myślę? Jest Pan jasnowidzem - odpowiedziała popijając drinka. Mężczyzna spojrzał na jej dłoń. Zatrzymał wzrok na wysokości obrączki na jej palcu.

- Szczerze. Niech się Pani nie krępuje – życie jest krótkie – stanowczo kontynuował dalej.

- Słucham? – była wyraźnie zdziwiona.

Pewnie jest Pani na wakacjach, spędza czas samotnie. Atrakcyjna z Pani kobieta. Podoba się wszystkim. Mężczyźni pożerają Panią wzrokiem. Dla czarnych biała kobieta jest, jak zwierzyna, która trzeba upolować. Dla Pani zaś czarny kochanek to fascynacja, egzotyka, jakby jakiś zakaz, coś nie przyjętego w Pani kraju. Pociąga to Panią w głębi. Gdzieś to w Pani siedzi. Myśli jednak Pani, jakby to było kochać się z czarnym. Wyobraża sobie Pani to wszystko, a wyobraźnia podsuwa niesamowite rozwiązania. Niech Pani z tym nie walczy. Proszę się poddać zapomnieniu i pożądaniu. To nic złego, wręcz nawet naturalne to jest – zakończył.

- Za kogo Pan mnie uważa? – wykrzyknęła.

- Wie Pani, ja widziałem tutaj wiele – odparł. Czarni są adorowani przez białe kobiety. Nieraz byłem świadkiem , jak mąż leżał na plaży a jego żona mu przyprawiał rogi z czarnym w jakimś hotelowym zakamarku. Naprawdę, kobiety tracą na chwilę głowę i ulegaj tej egzotyce. To nic złego – przekonywał ją.

- Ufa Pani mężowi, wie Pani jak mąż zachowałby się w podobnej sytuacji. Proszę poddać się emocjom. Doskonale wie Pani, że nikt o niczym się nie dowie. Spędzi Pani świetnie czas, a już nie wspomnę o wrażeniach z seksu. Czarni są świetnymi kochankami – pewnie argumentował.

Kobieta patrzyła z niedowierzaniem w stronę barmana.

- Pokaże coś Pani. Ostatnią modę, jaką tu zauważyłem – mówił pewnie.

- Proszę za mną. No niech się Pani nie obawia. Co ja mogę Pani zrobić –argumentował.

Kobieta przekroczyła bar. Weszła do magazynu. W rogu stał komputer. Mężczyzna zaczął przeglądać foldery. Niech Pani zobaczy, dał mi to jeden kolega. Puścił film.

Na filmie młodą mężatkę ,,pieprzył,, murzyn. Wszystko to nagrywał jej mąż. Potem nakazał czarnemu kochankowi spuścić się do jej wnętrza. Po czym uwieczniał jej zmoczoną spermą cipkę na fotografiach. To jest bardzo popularne ostatnio tutaj.

-Seks nie jest taboo – szeptał – To przyjemność – kontynuwał.

Złapał ją za ręką. Dociskał do ściany.

-A teraz mnie posłuchaj – mówił stanowczo.

- Myślisz nad tym. Widzisz to w fantazjach. Jesteś podniecona. Masz na to ochotę. Widzę to w tobie i czuję. Nie opieraj się. Pomyśl, jak posuwa cię czarnuch . Widzisz to? Widzisz? Jego czarne męskie ciało dociska cię, wszędzie rozkosz. Może masz jedyną taką okazję żeby zdradzić. Życie jest krótkie. Nie marnuj go. Pomyśl kobieto, czym może być seks z czarnym. Widzę w Twoich oczach fascynacje, uwielbiasz egzotykę, prawda? To coś nowego, co cię pociąga, prawda? Pomyśl dotyka twoje ciało, twoją cipkę...szeptał je do ucha.

- Taaakkkkk...widzę, czuję – szeptała, jakby w amoku.

Nagle kobieta wyrwa się z jego uścisku i wybiegła na zewnątrz. Była roztrzęsiona, zagubiona i zdezorientowana. Oparła się na korytarzu o ścianę. Glos czarnego barmana kołatał się jej w myślach. Oddychała szybko.

- Boże...- za kogo on mnie uważa, za jakąś dziwkę... – mówiła sama do siebie.

- Cała drżała. Była rozbita emocjonalnie...

Casting do filmu

Od zawsze marzyłam aby zagrać w filmie pornograficznym. Umieściłam nawet ogłoszenie w Internecie o chęci wzięcia udziału w takim filmiku. Ku mojemu zdziwieniu już na drugi dzień w swojej skrzynce mailowej otrzymałam zaproszenie na casting. Ucieszyłam się i zabrałam się do tworzenia z siebie ślicznotki. Wydepilowałam nóżki, utworzyłam malutki trójkącik w wiadomym miejscu i usiadłam przed szafą pełna ciuszków. Biorąc pod uwagę fakt w jakie miejsce się udaję do wyboru pozostały mi same króciutkie spódniczki lub sukieneczki. Ale zanim przeszłam do górnej warstwy stroju zaczęłam od początku… czyli najpierw założyłam czarne pończoszki które zapięłam do tego samego koloru koronkowego paseczka. Potem ubrałam stringi i staniczek, w którym umieściłam silikonowe miseczki rozmiaru C. Teraz mogłam sięgnąć do szafy z której wyciągnęłam króciutką czerwoną mini spódniczkę, z lejącego materiału oraz białą bluzeczkę zapinaną na guziczki z szerokimi mankietami u rękawów. Całość dopełniły czerwone szpileczki na 9 cm obcasiku i długa blond peruka. Pomalowałam sobie jeszcze szybciutko paznokietki na kolor… a jakże… czerwony, jeszcze szybki makijaż: podkład, niebieskie cienie do powiek, czarna pogrubiająca i wydłużająca rzęsy mascara oraz czerwony błyszczyk na usta… i w drogę. Wsiadłam do samochodu i udałam się do umówionego miejsca. Po dojechaniu na miejsce moim oczom ukazała się ogromna willa, z piękną fontanną na środku ogrodu i mnóstwem kwiatów dookoła. Po wciśnięciu dzwonka ujrzałam wysokiego uśmiechniętego bruneta, który zbliżał się do mnie zdecydowanym krokiem. Zmierzył mnie od dołu do góry i rzekł, że to ja muszę być to piękną Basią, która zaprosił na spotkanie. Zaczerwieniłam się od komplementu i kiwnęłam przytakująco głową. Po wejściu do środka od razu rzucał się w oczy ogromny hol w centrum którego stała czerwona skórzana sofa oraz dwa fotele do kompletu. Od niego odchodziły korytarze prowadzące do sporej ilości pokoi usytuowanych po obu jego stronach. Adam, bo tak miał na imię ów mężczyzna kazał mi spocząć na kanapie a sam udał się po coś do picia. Po chwili wrócił niosąc dwie szklaneczki soku pomarańczowego. Usiadł obok mnie i spytał czy wiem że dzisiejszy dzień będzie niejako testem moich możliwości w tej pracy i że będzie to długi i pracowity dzień. Odparłam, że po tu jestem i że liczę na to, iż stanę się etatową aktorką w ich produkcjach. Adaś ucieszył się z takiej odpowiedzi i rzekł, że taka piękna i seksowna kobieta na pewno będzie nie lada atrakcją i że liczy na moją otwartość. Po wymienieniu kilku zdań Adam zaprosił mnie do pierwszego pokoju. Po otwarciu drzwi ujrzałam grupkę ośmiu facetów, którzy zupełnie nadzy siedzieli w rzędzie na fotelach. Na stole leżała karteczka – po otwarciu której przeczytałam: „na stole leży sporych rozmiarów pucharek, masz obciągnąć penisa każdemu z panów a efekt końcowy (spermę) zebrać do pucharka i na samym końcu wszystko wypić”. Patrzyłam na ich sterczące filutki, które aż płonęły na mój widok. Podeszłam do pierwszego, uklękłam na kolanach i wzięłam go delikatnie do buzi, kręciłam kółeczka po jego czubku i patrzyłam jaką sprawia to rozkosz nieznajomemu. Po chwili połknęłam całego kutasa i zaczęłam posuwać go ustami, najpierw powoli a z czasem coraz szybciej i szybciej. Czułam jak za chwilę eksploduje, zrobiłam jeszcze kilka szybkich ruchów ustami i przysunęłam naczynie. Cała gorąca sperma wlała się do niego a ów mężczyzna opadł z rozkoszy na podłogę. Po skompletowaniu całej ósemki moim oczom ukazał się pełniutki puchar pełen gęstej spermy. Popatrzyłam na zadowolonych panów i przechyliłam go do góry dnem. Piłam go duszkiem, czując w ustach jego smak. Po opróżnieniu go, opuszkami palców wybrałam pozostałości nektaru które zostały na obrzeżach szkła i oblizałam paluszki. W poczuciu dobrze wykonanego zadania udałam się do drugiego pokoju. Ku mojemu zdziwieniu nikogo w nim nie zastałam, ale oczywiście była karteczka. „Basiu – za chwilę do pokoju wejdzie urocza kobieta, która przyniesie ze sobą troszkę sprzętu do zabawy. Twoim zadaniem jest oddać się jej całkowicie”. Po upływie kilkunastu sekund do pokoju weszła wysoka blondynka z całą gamą wszelkiego rodzajów wibratorów i innych tego typu zabawek. Przywitała się i powiedziała, że zajmie się mną odpowiednio, po czym kazała mi uklęknąć na łóżku i wypiąć pupcię. Przesunęła na bok stringi i wzięła do ręki cieniutkiego żelowego penisa, po czym zaczęła mi go wkładać w odbyt. Z początku poczułam lekki ból, ale z czasem przerodziło się to w uczucie rozkoszy. Posuwała nim szybciutko i pytała czy jest mi dobrze. Ja mruczałam z przyjemności i odstękiwałam, że cudownie. Odparła, że to dopiero początek naszych zabaw i że zaraz poczuję coś grubszego w pupci. Odwróciłam głowę i zobaczyłam olbrzymiego 25 cm grubego sztucznego penisa. Moja dziurka była już wilgotna po pierwszej zabawie, więc przyjęła go dużo lepiej niż się spodziewałam. Wsadziła mi go calutkiego a ja aż zawyłam z rozkoszy. Wygięłam się jak kotka i prosiłam o więcej. Ona sprawnie nim operowała, raz wolno raz szybko – było bosko, czułam jak rokosz wypełnia całe moje ciało. Następną niespodzianką z jej strony była dildo-maszyna napędzana elektrycznie z trzema prędkościami posuwu. Poprosiła mnie abym położyła się na plecach i rozłożyła wysoko nogi. Ona w tym czasie najechała czubkiem penisa na mój otworek i załączyła pierwszą prędkość. Maszyna pracowała powoli a ja czułam jak penis calutki wchodzi i na przemian wychodzi z mojej dziurki. Po chwili kobieta przełączyła na drugą a następnie trzecią prędkość. Dildo posuwało mnie z niesamowitą szybkością a ja krzyczałam z rozkoszy. Trwało to z dobrych 10 minut aż do momentu kiedy Ona spowolniła pracę maszyny do punktu startowego. Na zakończenie przygód z zabawkami kazała mi jeszcze raz wypiąć pupcię po czym wyciągnęła kuleczki analne w ilości sztuk 10 i zaczęła je wsuwać do mojej dziurki. Czułam jak wypełniają mnie najpierw te większe a następnie coraz mniejsze i mniejsze. Gdy wszystkie znalazły się w środku założyła mi z powrotem stringi, klepnęła z uśmiechem w pośladki i zaprosiła do kolejnego pokoju. Zmierzając ku kolejnym drzwiom cały czas czułam w odbycie kuleczki, które sprawiały, że z każdym krokiem robiło mi się coraz przyjemniej. Za następnymi drzwiami czekał na mnie niewysokiego wzrostu mężczyzna oraz ogromne łoże z satynową pościelą. Spytałam nieśmiało jaka niespodzianka mnie teraz czeka i otrzymałam odpowiedź, że teraz będę skwapliwie pieszczona przez niego. Podszedł do mnie od tyłu i zaczął wędrować dłońmi po moich nóżkach i pośladkach a ustami całował moją szyjkę. Lizał ją języczkiem a ręce skierował ku moim silikonowym piersiom (wkładkom) i ugniatał je jakby były najprawdziwszymi piersiami. Odchylałam głowę do tyłu aby miał lepszy dostęp do całej szyi i oddychałam głęboko… Po chwili obrócił mnie do siebie przodem i pocałował mnie prosto w usta, najpierw delikatnie musnął swoimi wargami moje a następnie wepchnął swój zwinny języczek w usta a dłońmi masował moje pośladki. Jego język splatał się w cudownym zbliżeniu z moim po czym razem wirowały w takt ogromnego podniecenia. Całując się namiętnie skierowaliśmy się ku łóżku gdzie kazał mi położyć się na pleckach i unieść nogi tak, aby dziurka była dostępna. Wiedział, że wewnątrz niej znajdują się kuleczki, które w tym momencie zamierzał wyciągnąć. Chwycił za sznureczek i pociągnął… kulki zaczęły wyskakiwać ze szparki a ja poczułam uczucie błogości, które narastało wraz wyjściem coraz to większych kulek. Gdy ostatnia opuściła moje wnętrze On przystąpił do wylizywania mojej dziurki. Przesuwał swój język dookoła niej i od czasu do czasu zapuszczał się delikatnie do środka. W chwili, gdy cała była już doskonale wylizana, paluszkami rozsunął zwieracze i „zaatakował” języczkiem wnętrze dziurki. Wsadził go chyba całego do środeczka i wirował nim tak, że zobaczyłam gwiazdy dookoła. Po zmianie pozycji - na wypiętą pupcię - kontynuował swoją powinność a ja wypinałam tyłeczek coraz bardziej i bardziej chcąc go czuć jak najgłębiej. Po mistrzowskim wypieszczeniu mojej pupci dał mi na pożegnanie gorącego buziaka i podziękował za smakowitą ucztę. Po złapaniu oddechu wstałam i udałam się do pokoju nr.4, gdzie siedział już na fotelu umięśniony czarnoskóry mężczyzna, ubrany tylko w luźne bokserki. Stanęłam przed nim a on mi przekazał kolejną kartkę z następującym opisem: „To największy nasz skarb, spraw aby był zadowolony z twojej wizyty”. W pierwszej chwili zastanowiło mnie co mieli na myśli pisząc „największy skarb”, ale szybko moje wątpliwości zostały rozwiane gdy On ściągnął spodenki. Moim oczom ukazał się ogromny czarny kutas, który miał przynajmniej 25 cm długości. Przeraziłam się troszkę, nie wiedząc czy dam mu radę więc z początku nieśmiało i powoli zaczęłam go lizać języczkiem. Wraz z upływem czasu postanowiłam go spróbować wziąć do buzi. Powolutku wsadzałam go sobie w usta, a on wydawał się nie mieć końca. Byłam w stanie zassać tylko a może i aż 20 cm, ponieważ jego mina wskazywała, że był mile zaskoczony i jednocześnie odpowiednio podniecony. Posuwałam go ustami powoli aż w pewnym momencie poczułam jego dłonie, które chwyciły moja głowę i w jednej chwili zaczął on sam dyktować tempo. Wsadzał mi go z impetem przez co czasami troszkę się krztusiłam ale on nie zważając na to uwagi robił to coraz szybciej i szybciej. Czułam jak jego gorąca pała pulsuje w moich ustach aż nagle jęknął i zalał moje usta ogromną ilością spermy, która z uwagi na jej obfitość wylewała się, spływając po brodzie i szyi w okolice dekoltu. Otworzyłam szeroko buzię aby pokazać mu, że mam ją pełną cudownego nektaru, po czym połknęłam całą zawartość, oblizałam wargi a wskazującym paluszkiem wytarłam resztki spływającej spermy po czym opuściłam majteczki, wypięłam pupcię i wsadziłam go sobie do środeczka. Gdy tylko zobaczył moją ponętną pupę wstał i ruszył w jej kierunku ze swoją sterczącą maczugą. Roztarł resztki spermy dookoła dziurki i rozpoczął wejście. Czułam jak zaczyna wchodzić we mnie ogromny kutas, najpierw główka a następnie reszta pala. Nabił mnie na niego całą a ja aż krzyknęłam najpierw z bólu a następnie już tylko z przyjemności. Rżnął mnie ostro, szybko wsadzając i wyciągając swój oręż, a po moich pośladkach obijały się jego wielkie jak orzechy jądra. Od czasu do czasu dawał mi klapsa w tyłek a ja stękałam w rytm jego posuwania. Po 20 minutach mocnego walenia w odbyt nagle zatrzymał ruch bioder a ja poczułam wewnątrz jak zalewa mnie ciepła substancja. Gdy wyciągnął penisa wylała się strużka spermy i spłynęła po moich nóżkach, odwróciłam się szybciutko i wzięłam go jeszcze do buzi aby nie stracić ani kropelki. Po wylizaniu całego członka oraz resztek nektaru z mojego ciała położyłam się na plecach sądząc, że to już koniec. Ale murzynek wcale nie miał dość, jego członek w dalszym ciągu był gotowy do działania. Podniósł moje nogi do góry i umieścił je sobie na barkach a następnie wszedł we mnie swoim potężnym działem i uderzał nim z całym impetem. Wydawałam z siebie okrzyki ekstazy a on pędził jak oszalały. Czułam, że moment wytrysku nadejdzie szybciej niż poprzednio i po kilkunastu szybkich ruchach wyciągnął penisa z mojej dziurki, przyłożył do moich ust i trysnął obficie spermą. Miałam ją na całej buzi, od oczu aż po brodę i szyję. Jak by tego było mało rozsmarował ją jeszcze kutasem a ja łapczywie usiłowałam go possać. Zdążyłam jedynie musnąć go kilkakrotnie języczkiem ale w zamian wylizałam z twarzy cały pyszniutki nektar. Tym razem był to już koniec przygody z czarną pałą – on ubrał się i wyszedł a ja poleżałam jeszcze troszkę na łóżku rozkoszując się tymi wszystkimi chwilami. Po drobnym odpoczynku wstałam i udałam się do kolejnego pomieszczenia. W środku czekali już na mnie znajomi panowie z pierwszego pokoju. Tym razem czekało mnie grupowe dymanko. Od razu kazali mi klęknąć na kolana i wypiąć pupę, po czym podciągnęli do góry spódniczkę, odchylili na bok stringi… i pierwszy z nich zagłębił się w mojej dupci. Kolejny facet usiadł przede mną, wyciągnął penisa i nakazał mi go solidnie obciągnąć. Ssałam go więc namiętnie a z tyłu czułam napierającego kutasa i obijające się jądra. Po kilku minutach rżnięcia i obciągania najpierw poczułam jak sperma wlewa się do moich ust a po chwili to samo spotkało mój otworek. Gdy jedna para mężczyzn skończyła momentalnie zastępowała ich kolejna. Kolejny kutas wchodził w moja dziurkę, która pełna spermy chlupotała z każdym kolejnym wejściem. Moje wargi zaś pieściły kolejnego członka, którego trzeba było doprowadzić do ekstazy. Po zadowoleniu 8 facetów mój odbyt był przepełniony ogromna ilością spermy a usta, przełyk i żołądek przyjęły do siebie ich równie wielkie ilości. Tego dnia poczułam się wyruchana za wszystkie czasy i na wszelkie możliwe sposoby. Na zakończenie wszedł Adam i z ogromną radością oznajmił mi, że właśnie zostałam zatrudniona jako główna aktorka w ich wszystkich produkcjach i że jego ekipa już dawno nie była tak skutecznie zaspokojona jak dzisiejszego dnia. W tej jednej chwili poczułam, że sprawdziłam i spełniłam się jako kobieta!

Dojrzała mamusia, pani Iza

Był upalny lipcowy dzień, umówiłem się na piwo z kolegą. Przyszedł punktualnie z siateczką zimnych browarków.

Spożywaliśmy sobie w spokoju piwo, oglądaliśmy filmiki na youtube, było dość sympatycznie. Po kilku piwach kolega wyszedł na balkon i z szelmowskim uśmieszkiem zaczął zaczepiac moją, dość ładną sąsiadkę. Jest to kobieta w wieku około 35 lat, ma męża, dwóch synów.

Nie sądziełem jednak, że jest taka...otwarta. Po kilku zaczepkach zdążyłem dowiedzieć się, ze pani Iza jest tym razem sama, mąż wyjechał na delegacje, a dzieci bawią sie w parku pod opieką innej sąsiadki.

Słysząc ich rozmowę dowiedziałem się, że możemy wpaść na obiad.

Kolega stwierdził ,że takiej okazji przegapić nie można, i trzeba odwiedzić Izę. Ja miałem pewne obiekcje, jest to jednak moja sąsiadka, trochę już wypiliśmy, nie chciałem mieć później nieprzyjemności...O ironio losu, jaka przyjemność mnie spotkała !



Dodam tylko ,że obaj z kolegą mieliśmy wtedy po 19 lat, więc troszkę starsze kobiety bardzo nas kręciły. Zeszliśmy więc na dół, przeszliśmy ulicę i zadzwoniliśmy na domofon. Kolega zapytał tylko, czy możemy wstąpić na obiad we dwójkę. Dzwi do kamienicy zostały szybko otwarte, skręciliśmy w prawo i już byliśmy przed jej progiem. Zadzwoniliśmy dwa razy, chwilkę poczekaliśmy , a w dzrzwiach ukazała się pani Iza.

Była dość zdziwiona, że owym kolegą, byłem ja, choć nie robiła problemów.



-Wejdźcie chłopaki, obiad się przygotowuje, ja w międzyczasie skorzystam z łazienki.



Zaczęliśmy się zastanawiać, po co też Izka czmyknęła do toalety, zamiast zająć nas rozmową, ale po chwili wszystko się wyjaśniło.



Słyszeliśmy, że zaczęła się lać woda, pewnie brała kompiel.



Po chwili przed naszymi oczami stanął cudowny widok mokrej, obwiązanej na piersiach i na pupci pani Izy.

Jest ona wysoką brunetką, o bardzo duży biuście i sporej pupci, więc nasze kutaski od razu stały się twardsze.



Siadła na kanapie, założyła nogę na nogę i zapytała :



- Co się tak patrzycie ? Pilnujcie makaronu, żeby wam coś nie wykipiało.



My wpatrzeni w jej piękne wilgotne nogi, wygoloną cipkę, którą było idealnie widać, nie mogliśmy się poruszyć.



Iza przerwała milczenie.



- Możecie pomóc mi się wytrzeć ?

- Tak, jasne.



Podeszliśmy do niej, z zamiarem wytarcia pleców i nóg, a ona z ironicznym usmieszkiem zapytała -



Macie ręcznik ?

-Nie.



A ja jestem mokra...

Klęknąłem pod jej stopani, ona zdjęła swoje klapeczki i wystawiła stópki, pomyślałem, że wytre rękoma. Ona zaczęła się chichotać, zarumieniła się.

Zacząłem lekko lizać jej stópki, ona zrzuciła ręcznik z piersi i zaprosiła skinieniem ręki kolegę. Zaczął pieścić jej ogromne piersi, całować ją w usta, a ja nie mogłem oderwać się od jej ponętnych, wypielęgnowanych nóg. Po chwili zacząłem lizać jej uda, ściągnąłem ręcznik w okół jej cipki i zacząłem ją lizać.



Iza jęknęła tylko, co dało nam znak, że trzeba przystąpić do działa.

KOlega ściągnął spodnie, wystawił penisa, a Iza zaczęła szybkimi ruchami walić mu konia, ja delikatnie w międzyczasie wszedłem w jej szparkę.

Później zamieniliśmy się, a Iza zażądała analu. Waliliśmy ją na przemian w pupę i cipę przez około pój godziny. Jej ciało było mokre i pachnące,aż chciało się ją kochać.

Na koniec zwaliliśmy sobie na jej piersi, wytarła się ręcznikiem i naga pomaszerowała do kuchni, po makaron..



Jakiż piękny widok - mokra, zadowolona z seksu dojrzała kobieta, przyniosła nam posiłek, a sama na kolanach zabrałą się kolejny raz do naszych kutasków, by zrobić deser, w postaci kapitalnych lodów.



Cóż to była za uczta !

Ojciec mojego chłopaka

Miałam wtedy 18 lat a z Markiem, który był ode mnie starszy o dwa lata, spotykałam się od 1,5 miesiąca. Do swojego domu zabierał mnie już dwa razy. Tego wieczora miałam tam z nim iść po raz trzeci. Umówiłam się z nim po jego treningu, w parku, niedaleko jego miejsca zamieszkania o 18.00, zaraz po tym, jak skończę szkołę i pozałatwiam swoje sprawy na mieście.

Kiedy rano wychodziłam z domu, ubrana w krótką spódniczkę, było słonecznie i ciepło. Połowa października. Teraz jednak, kiedy Marek spóźniał się już kwadrans a ja siedziałam na parkowej ławce, było mi coraz bardziej zimno. „Dobrze, że wzięłam sweter”- pomyślałam i jeszcze szczelniej się w niego opatuliłam.

Po 20 minutach czekania i kilku telefonach do Marka, których ten nie odbierał pomyślałam, że chyba lepiej zrobię, gdy poczekam na niego w jego domu. Nie planowałam przeziębiania się, natomiast tam może mogłabym się czegoś dowiedzieć od Marka rodziców; może oni wiedzą, dlaczego Marka do tej pory nie ma.

Dojście tam zajęło mi 5 minut. Byłam coraz bardziej zmarznięta, dlatego kiedy Marka ojciec otworzył mi drzwi, zaproponował herbatę i to, bym usiadła na kanapie poczułam, że plan poczekania tu na mojego chłopaka był zdecydowanie dobrym pomysłem.

- Czy nie wie pan, gdzie może być teraz Marek? Byliśmy umówieni na 18.00 a do tej pory się nie pojawił. I nie odbiera telefonu- zapytałam.

- Nie, nie wiem. Poszedł na trening, ale o tym na pewno wiesz. Jak długo się spotykacie? I mów mi ”panie Wieśku”.

Kiwnęłam głową na zgodę i odpowiedziałam na jego pytania.

Muszę przyznać, że oboje byliśmy speszeni tą sytuacją- wspólnym siedzeniem w jednym pokoju, pan Wiesiek naprzeciwko mnie. Dwie osoby, które rozmawiają ze sobą po raz pierwszy, chyba zawsze na początku się tak czują.

- Mojej żony nie ma, ale chętnie by cię poznała. Została w firmie na zebraniu.

- Aha- znów kiwnęłam głową. Znów cisza.

-Przyniosę herbatę. Woda już się powinna gotować.

Wyszedł i wrócił po dwóch minutach z parującym kubkiem w dłoni.

- Tu jest cukier, jeśli słodzisz.

- Tak, słodzę. Dziękuję, panie Wieśku.

Piłam gorącą herbatę i co chwila spoglądałam na zegar, wiszący nad fotelem Marka ojca. Minęło dopiero 10 minut a ja czułam, jakbym siedziała tu już dwie godziny!!!

Zadzwonił telefon. Pan Wiesiek wyszedł do przedpokoju. Wrócił z wiadomością, że Marek bardzo mnie przeprasza, ale zakwalifikowali go do drużyny, która jedzie na zawody, więc jeszcze jakieś pół godziny go nie będzie. Chciałby, żebym na niego poczekała, to później odwiezie mnie autem. Nie obrazi się jednak, jeśli wrócę do siebie.

Pomyślałam o tym, jak zmarznę stojąc o tej porze na przystanku w oczekiwaniu na autobus i aż się wzdrygnęłam.

- Wolałabym zostać tutaj. Mogę?

- Oczywiście.

I znów ta denerwująca cisza. Po raz kolejny spojrzałam na zegar a następnie moje oczy ześlizgnęły się na twarz pana Wieśka. Oczami jeździł po moich nogach. Poczułam jakiś dreszcz między udami, więc ścisnęłam je trochę mocniej, na co ojciec Marka skierował swój wzrok właśnie tam. Nagle podniósł spojrzenie i zauważyłam, że nieco się zarumienił, gdy spostrzegł, że go obserwuję.

- Czy mogę skorzystać z toalety?- tym razem ja przerwałam krępujące milczenie.

- Jasne. Na prawo, trzecie drzwi.

- Wiem. Dziękuję.

Weszłam do łazienki, opuściłam majteczki i usiadłam. W trakcie mojego sikania drzwi powoli się otworzyły i wszedł pan Wiesiek. Przestraszył mnie, ale z drugiej strony znów odezwało się znajome już swędzenie między nogami.

- Przyszedłem popatrzeć jak sikasz- powiedział, jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie.

Teraz ja się zarumieniłam.

- Chodź, pomogę ci wstać. Te majteczki dookoła twoich kostek chyba trochę ci przeszkadzają…

Z jednej strony nadal zawstydzona- z drugiej ciekawa byłam jak to wszystko dalej się rozwinie. Zwyciężyła ciekawość.

- Dobrze. Może mi pan pomóc.

Pan Wiesiek lekko mnie uniósł i posadził na pralce. Majteczki zsunęły mi się jeszcze bardziej i teraz wisiały już tylko na jednej z nóg. Ojciec Marka znów przejechał mi wzrokiem po udach, kolanach, aż do palców, po czym głosem zmienionym z podniecenia, które widziałam w jego oczach, powiedział:

- Tak właściwie to te majteczki nie będą ci chyba aż tak potrzebne.

Zdjął je ze mnie całkowicie, powąchał i schował sobie do kieszeni, po czym jedną ręką zaczął gładzić mnie po wewnętrznych stronach ud.

- Podoba ci się to?

Kiwnęłam tylko głową, bo nie byłam w stanie nic z siebie wykrztusić.

Jego palce coraz głębiej wchodziły pod moją spódniczkę. Podniecenie narastało. Moje nogi rozsunęły się lekko, jakby same z siebie, a palce pana Wieśka trafiły w moją dziurkę.

- Lubisz jak cię tak dotykam?- rękoma jeszcze mocniej rozchylił moje uda, po czym pochylił się lekko. Poczułam jego język, ślizgający się między moimi nogami. Cichutko jęknęłam i rozpięłam bluzkę. Spojrzał na mnie, na moje piersi, uśmiechnął się lekko i wrócił pod spódnicę. Czułam jak z każdym przesunięciem jego języka robię się coraz bardziej mokra i gorąca. Jeszcze nigdy nie było mi tak dobrze. Teraz lizał mnie a jednocześnie wsuwał we mnie dwa palce.

Po chwili drugą ręką zaczął rozpinać zamek w spodniach, po czym wyjął swojego sporych rozmiarów kutasa. A na pewno większego niż Marka i jego poprzednika, z którymi współżyłam tylko po jednym razie.

- Dotkniesz go?- spytał pan Wiesiek. Nie musiałam odpowiadać. Myśl o tym, że trzeci stosunek w życiu odbędę właśnie za chwilę, z tym starszym, więc i doświadczonym facetem spowodowała, że moja ręka sama wyskoczyła do przodu. Złapałam jego przyrodzenie i wzięłam się za głaskanie go. Chyba robiłam to niezbyt wprawnie, bo pan Wiesiek przez moment sam kierował moją ręką, jak gdyby ucząc mnie jak powinnam to robić. Oczy już mu nie błyszczały; bił od nich blask.

W pewnym momencie wyjął kutasa z mojej dłoni, pochylił się w moją stronę, zsunął mnie niżej i zanurkował nim pomiędzy moje rozłożone na pralce nogi.

Jedno pchnięcie, drugie, trzecie… Leżałam i było mi tak wspaniale. Czułam ogromne podniecenie. Słyszałam, że ktoś jęczy z rozkoszy i nagle zdałam sobie sprawę, że to ja!

- Dobrze ci, maleńka? Pan Wiesiek sprawi, że nigdy tego nie zapomnisz!- złapał mnie za biodra i posuwał dalej z jeszcze większą energią. Teraz już nie jęczałam, tylko krzyczałam w ekstazie.

Tato Marka wyjął kutasa w ostatniej chwili, by sperma oblała mi piersi i twarz. Zobaczyłam kolejny błysk w jego oczach, kiedy przyglądał się jak rozmazuję sobie jego wytrysk po ciele i oblizuję palce.

Kiedy skończyłam pomógł mi zejść i ubrać się w rzeczy, rozrzucone po całej łazience. A potem sam, bez czekania na Marka, odwiózł mnie do domu. Majteczki jednak zatrzymał.

Ostra zabawa grupowa

Nigdy nie zapomne tego dnia.Mam 24 lata i jestem wysportowanym i opalonym męszyczna.Moja siostra ma 18 lat i co sobotę przyprowadza do siebie bardzo sexowne koleżaneczki.Rodzice wyjechali do znajomych na grilla więc moja siora zaprosiłą do siebie Kamilę,Beatę i Ninę.Przyszły ubrane bardzo sexownie.Wszystkie miały krótkie spódniczki,tak krótkie aż było widać im stringi oraz duże piersi jak na swój wiek.Siedziałem i ogladałem TV gdy usłyszałem ich rozmowę.Wiem że to nieładnie podłuchiwać rozmowe nastoaltek ale coś mnie skusiło.Drzwi były lekko uchylone.Zauważyłem Ninę gdy mówiła do Darii(mojej siostry)

-Już tak dawno się nie ruchałam że mam na to ogromną ochotę.Brakuje mi chłopaka

Słysząc to i widząc z daleka opaloną dupeczke Niny kutas stanął mi na baczność.Mówiły o sexie grupowym aż wkońcu Beata zaproponowała zabawę.Na początku nie wiedzziałem o co chodzi ale gdy Nina wyjęła wibrator nie trzeba było się domyślać w co się będą bawić.Zaczęły się rozbierać,nie wiedziałem że moja siostra ma taką soczystą szparkę,chciałem się już wbić w którąś z nich i wkońcu nie wytrzymałem.Dla pewności zamknąłem drzwi wejściowe i przyniosłem kilka przezrwatyw z szafi moich starych.Weszłem do pokoju gdy panienki lizały swoje sutki.

-Kuba!! co ty tu robisz?!-wrzasnęła moja siostra-Myślałam ze Cię nie ma w domu!!

-Nie martw się,zabawimy się troszkę.-odpowiedziałem.Nina chyba zauważyła mojego stojącego kutasa i podeszła rozpinając rozporek.Wystrzelił jak z armaty.Nina lizała go,przygryzała aż wkońcu poszła na całość.Zaczęła go pchac z całej siły du buzi a ja krzyczałem

-Ssij go dziwko!!ssij!!

Daria i Beata namiętnie się calowały.Beata po chwili wystawiła zgrabną dupeczkę i spojrząła się na mnie,długo nie musiałem się namyślać o co chodzi.Nina mimo że miała 18 lat już nieźle obchodziła się z pałą.Wkońcu wbiłem się w Beatę,zaczęła jęczeć i krzyczeć "Mocniej,mocniej...uuu...mocniej!!!!"

Niestety całą zabawe przerwał dzwonek do drzwi.Darai zalożyła szlafrok i zeszła na dół,usłyszałęm głos mojegto kolegi,pytał się o mnie.Widziałem że Nina prowadzi go na górę.Gdy Bartek był juz na górze oczy wyszły mu na wierzch.Ja posuwałem Beatę a Daria wkładała sobie wibrator do cipki.

-Przyłączysz się?-zapytała kusząco Nina.Długo nie trzeba było czkekać,Bartek rozebral się i położył na łóżku,Nina nieźle ujeżdżała kutasa a Daria lizała jej nabrzmiałe sutki.Prawie dochodziłem,Beata stanęła i wsadziła mojego fjuta między cycki.Nagle na jej twarz spłynęła sperma,wylizała ją z rozkosza.Nie miałem już siły,dziewczyny wzięły się za kutasa Bartka.W tym czasie kiedy one go lizały ja dałem do buzi swojego kutasa Bartkowi.Zaczął posuwać i zlizywać sperme.To byl niesamowity dzień.Od tej pory dziewczyny nie tylko przychodzą do mnie w sobotę ale również w czwartek i środę.

Zaskoczenie

Gdy chciała wstać poczuła, że jej ręce i nogi przykute są do łóżka. Jej oczy zakrywała opaska. W jej głowie kłębiły się myśli. Wydawało jej się, że jak co wieczór po ciężkim dniu kładła się spać. Sama.. Myślała, że to sen i zaraz się obudzi w swojej ulubionej pościeli lecz gdy próbowała się wyrwać kajdanki pomimo, że były zrobione z przyjemnego futerka, sprawiały jej ból na rękach i nogach. Nie wiedziała gdzie jest, ani która jest godzina. Poczuła, że jest zupełnie naga. Chciała zawołać pomoc lecz na ustach miała skórzany knebel przez co wydała tylko cichy pisk jak myszka, którą złapano w pułapkę. Szybko zaprzestała prób wyrywania się z więzi i wołania o pomoc. Skupiła się na rozpoznaniu miejsca, w którym się znajduje. To na czym leżała było bardzo miłe w dotyku. Jakby otoczona była delikatnym obłoczkiem. Łóżko było bardzo wygodne. Idealnie dopasowało się do jej ciała. W powietrzu poczuła bardzo przyjemny zapach. Temperatura była idealna. Cała ta otoczka sprawiła, że pomimo tego, że nie wie gdzie się znajduje i co się za chwilę wydarzy była wyjątkowo spokojna..
Po kilku chwilach leżenia w ciszy i spokoju usłyszała jak ktoś wchodzi do pokoju. Poczuła strach. Udawała, że śpi. Czuła, że ktoś zbliża się do niej. Kroki ucichły. Wiedziała, że ten ktoś obserwuje jej nagie ciało. Chciałaby się czymś zasłonić, ukryć przed jego wzrokiem. Chyba nigdy nie czuła się taka bezradna. Ale z drugiej strony nie czuła się zawstydzona. Była świadoma tego, że ma piękne ciało. Nosiła duże dekolty, aby kusić mężczyzn, którzy ukradkiem spoglądali na jej krągłe i pełne piersi. „Może to któryś z nich?” – myśl ta przebiegła jej w głowie. Na co dzień nosiła krótkie spódniczki, aby eksponować swoje długie i zgrabne nogi. Teraz była pozbawiona tych wszystkich rzeczy. Jej sutki powiększyły się. „Oby tego nie zauważył” – pomyślała. Oczekiwała na to co się zaraz stanie. Nieznana osoba wyszła z pokoju. Poczuła ulgę. „Uffff udało się” – jednocześnie wzięła głęboki wdech. Jej piersi lekko uniosły się i wraz z wydechem opadły. Ledwo odetchnęła, a już usłyszała jak ponownie ktoś wchodzi do pokoju. Nagle poczuła jak klamerka ściska jej sutek. Poczuła lekki ból. Cicho zająknęła. Natychmiast poczuła klamerkę na drugim sutku. Nie spodziewała się tego. Poczuła że ktoś unosi jej biodra. „Kobieta?” – myśl ta pojawiła się w jej głowie po tym jak poczuła kobiece dłonie na swoim ciele. Nie stawiała oporu. Uniosła lekko swoje biodra. Pod plecy podłożono jej mięciutką i miłą w dotyku poduszeczkę. Poczuła, że do jej pupy wkładany jest wibrator. Instynktownie zacisnęła pośladki, lecz szybko je rozluźniła, bo wiedziała, że nic ją przed tym nie uchroni. Postanowiła odprężyć się i przyjąć go do swojej pupy. Wszedł delikatnie i bez problemów. Poczuła jak nieco większy wibrator wchodzi w jej muszelkę. Również wszedł w nią delikatnie i bez bólu. Wiedziała, że w tej sytuacji opór i sprzeciw nic nie da. Była bezradna i bezbronna. Nigdy wcześniej nie czuła strachu i podniecenia jednocześnie. Ten strach ją jeszcze bardziej nakręcał. Poczuła jak ktoś ubiera jej skórzane stringi zapinane po bokach. Idealnie przylegały do jej ciała. Nieznajoma wyciągnęła wcześniej podłożoną poduszkę. Jej biodra lekko opadły na łóżko. Czekała na to co się za chwile wydarzy. Sekunda wydawała się minutą. Poczuła, że zabawki w jej ciele zaczynają wibrować. Przez jej ciało przeszedł dreszczyk emocji. Siła wibracji rosła wraz z podnieceniem. Gdy moc wibratorów osiągnęła maksimum przeżyła najsilniejszy orgazm w swoim życiu. Poczuła się cudownie. Poczuła się jak bańka mydlana; lekka, delikatna i wolna. Uczucie to nie trwało długo. Kolejna fala rozkoszy napełniła ją całą. Po chwili szczytowała po raz drugi. Orgazm spotęgowała przyjemność, która napłynęła wraz z krwią, która dotarła do sutków po zdjęciu klamerek. Na kolejne orgazmy nie musiała długo czekać. Nie panowała nad swoimi ruchami. Prężyła swoje nagie ciało. Zapomniała o całym otaczającym ją świecie. Nie myślała już o tym kto to wszystko przygotował, gdzie jest i co się za chwile stanie. Poczuła ukucie i niemal w tym samym momencie zasnęła.
Obudził ją promyk słońca, który wpadł do pokoju przez uchylone okno. Czuła się wyjątkowo. Nigdy wcześniej nie miała takiej chęci do życia. Przeciągnęła się. Podniosła głowę. Była w swoim pokoju, na swoim łóżku, w swojej pościeli. Na sobie miała swoją ulubioną nocną bieliznę. Nie wiedziała czy to co się wydarzyło było prawdziwe czy był to bardzo rzeczywisty sen. Szukała na swoim ciele jakiś pamiątek po tej nocy. Na rękach i nogach nie było śladów po kajdankach. Na poduszce obok leżała piękna, pachnąca, czerwona róża..

Niegrzeczna dziewczynka

Byl pozny wieczor. Tomek siedzial w swoim ulubionym fotelu i przebieral paluchami po pilocie od telewizora.
Przelaczal z kanalu na kanal tak jak by szukal jakis waznych wiadomosci.

- 50 kanalow a nie ma co ogladac - burknal sam do siebie.
Z kuchni dochodzil go zapach smazonego kurczaka. Podniosl sie z fotela i odrzucil niedbale pilota. Wszedl do kuchni i oparl sie o futryne.
- Co gotujesz? - cieplo zapytal sie.
- Odsmazam kurczaka zrobionego dwa dni temu. Przestane dla ciebie gotowac jesli nie bedziesz jadl w domu - Ewa byla wybitnie niezadowolona z faktu trzaskania garami bez zadnego celu. Tomek podszedl do niej i czule ja objal. Poczul jej wystajace posladki na swoim podbrzuszu i objal ja wpol. Przytulil sie do niej mocno i wyszeptal jej w ucho
- Kocham Cie
- Myslisz ze mnie oblaskawisz takim zachowaniem? - odezwala sie Ewa
- Mysle ze tak.

Jego rece powedrowaly wyzej w kierunku jej piersi.
- Przestan bo przypale i nie bedziesz mial co jesc!
- To zjem Ciebie - wbil swoje usta w jej gola szyje, delikatnie nadgryzajac skore.
- Przestan bo mi zrobisz malinke - Ewa zaczela sie krecic, dajac mu do zrozumienia ze chce uniknac ukaszenia.
Uwielbial jak mu sie opierala. Wprawnie rozpial guziki od koszuli jaka miala na sobie i ulozyl dlonie na jej piersiach.
- Co mi robisz? - zapytala w podnieceniu Ewa.
- Nic, dobieram sie do ciebie - uwielbial to mowic kiedy masowal delikatne i ksztaltne piersi. Ewa odchylila glowe w jego strone wypinajac swoj zgrabny tylek. Calowali sie. Smazony kurczak skwierczal na patelni i zaczal sie delikatnie przypalac
- Spale tego kurczaka - wyszeptala Ewa
- A spal go - niedbale odpowiedzial ocierajac swoimi naprezonymi od podniecenia spodniami o jej ledwo zakryty tylek. Dry fuck - pomyslal przez moment, przypominajac sobie nazwe tego co wlasnie robili. Przeczytal o tym na grupie towarzyskiej w internecie i bardzo go bawilo takie stwierdzenie. Ewa skrecila kurek od gazu i odwrocila sie do niego.

- Co cie tak podniecilo rybko - odezwala sie chwytajac mocno dzinsowe spodnie.
- Czemu jest taki duzy - udala zdziwienie jego podnieceniem zaczela rozpinac kolejne guziki rozporka.
- Nic mnie tak nie podnieca jak zapach podpalanego kurczaka.
- Tak?. A ja cie nie podniecam? - zapytala uwalniajac jego meskosc.
- Nie nie podniecasz mnie wcale - ledwo wypowiedzial.
- To moze to cie zacznie podniecac - ukucnela i lapczywie polykala jego nabrzmialego penisa.
- Nie, to mnie w ogole nie podnieca - wzdychal.
Zaczela ssac coraz mocniej. Podgryzala go i namietnie lizala.
- Nie podniecam cie juz - chwytajac go reka oblizala sie.
- Moze troche - chwycil ja za wlosy jakby chcial zmusic do ciaglego pieszczenia.

Ewa bez oporow zachlannie oblizywala go calym jezykiem jakby smakowala niewielka ilosc wody rozlanej na pustynnym piasku. Tomek naprezyl sie i poczul ogarniajaca go fale ciepla i rozluznienia. Pociagnal ja delikatnie do gory i zaczal wysysac z jej mokrych ust slonawa zawartosc.

- Kto cie tego nauczyl? - spytal. Zadawal to pytanie za kazdym razem. Zastanawial sie przy tym nad kazdym jego poprzednikiem, ktory doswiadczal wczesniej takich rozkoszy. Przytulil ja do siebie Nagle rozdzwonil sie telefon. Nie wykonali jednak zadnego ruchu. Byli przytuleni do siebie i mocno sie obejmowali kolyszac na boki. telefon przestal dzwonic i odezwala sie sekretarka.
- Halo slucham..... - Tomek uslyszal swoj glos w intercomie
- Dzien dobry, zastalem Ewe? -. Mysli szybko naplywaly mu do glowy. Czego on chce
- ....przykro mi ale nie ma mnie w domu - kontynuowal automat. Po uslyszeniu sygnalu bip zostaw wiadomosc.
- Cyborg! - uslyszal - Aaaaa..... Jesli Ewa mogla by oddzwonic do Marka, prosze jej przekazac - ciagnal nieznajomy glos.
- Tak! Slucham! - Ewa chwycila sluchawke.
- A jestes? - zdumial sie Marek - wybacz ze smiem dzwonic i cie niepokoic ale chce sie z toba spotkac.
- To jest jakas pomylka prosze pana - odezwala sie Ewa patrzac na Tomka.
- Nie mozesz rozmawiac? Ok. Zadzwon jak bedziesz mogla.
- Przykro mi ze nie moge Panu pomoc - westchnela
- Kto to byl - zapytal sie Tomek siegajac po papierosa.
- Nie wiem kociaku. Jakas pomylka, zbieznosc imion - probowala uspokoic dziwnie spogladajacego na nia Tomka.

Minal nastepny dzien. Tomek wychodzil z biurowca gdzie miescilo sie jego przedsiebiorstwo. Minal straznika i skierowal sie na parking. Idac do samochodu przypomnial sobie rzekoma pomylke. Wyjal z teczki telefon i wykrecil numer do miejskiej centrali
- Centrala Slucham - uslyszal mily kobiecy glos.
- Dzien dobry, Czy moge miec prosbe. Wczoraj wieczorem dzwonil moj znajomy. Chcial bym oddzwonil do niego ale w pospiechu zapomnial o tym zeby mi podac swoj numer. Czy moze mi pani podac spod jakiego numeru dzwonil?
- Pana numer?
- 651-22-34 - zarecytowal
- Polaczenie o 22.13? - czekala na potwierdzenie telefonistka - 754-23-12
- Dziekuje. - odpowiedzial i zapisal numer na kartce. Wybral podany numer. Nikt jednak nie odbieral. Wykrecil raz jeszcze.
- Slucham? - uslyszal czyjs glos.
- Zastalem Marka? - zapytal
- Nie widze nikogo przy budce poza mna stary wiec chyba go nie zastales. - oznajmil nieznajomy glos.
Tomek odrzucil telefon na siedzenie pasazera.

- Kto mogl dzwonic do mnie a prosic z Ewa? - zastanawial sie. Ona nie jest u mnie zameldowana. To strasznie dziwne. - Kochal Ewe i byl o nia chorobliwie zazdrosny. Byla dziewczyna jego najskrytszych marzen. Zawsze sie nim opiekowala. Byla czula i troskliwa. Nie byla kobieta nazbyt madra ale on sam uwazal ja jednak za bardzo rozsadna. Odpowiadala mu w zupelnosci i widzial ja jako wspaniala matke swoich dzieci ktorych nie mogl sie juz doczekac. Telefoniczna pomylka wprowadzila go w lekki niepokoj. Ona cos przede mna ukrywa - pomyslal. - A moze mi sie wydaje - w jego glowie kotlowaly sie dwie mysli. Jedna ukazujaca Ewe z jakims fatygantem.

Druga uspakajajaca go. Zaczal przekonywac sam siebie, ze to byla tylko zwykla pomylka. Wsiadl to Jeepa. Wrzucil bieg i ruszyl z piskiem. Samochod bujal sie na boki od mocy pelnych obrotow silnika. Wymusil pierwszenstwo przed przejezdzajacymi pojazdami. Spojrzal we wsteczne lusterko widzac szybko zmniejszajaca sie sylwetke osiemnastokolowego ciagnika z naczepa. Silnik wyl a poustawiane slupki na drodze powoli zaczely zlewac sie w sciany tworzac cos na ksztalt korytarza. Dojechal do zjazdu jaki kierowal go do restauracji. Jeep chwycil mocny przechyl a opony piszczaly od sily pedzacego dwutonowego pojazdu. Wjechal na szutrowy parking i zaciagajac reczny hamulec zarzucil wpasowujac sie w wolne miejsce. Zgasil silnik. Posiedzial przez moment czujac jak po jego plecach rozplywa sie dawka adrenaliny. Uwielbial to podniecenie jakie towarzyszylo mu podczas roznych samochodowych ewolucji. Kleby kurzu otoczyly go po czym zaczely powoli opadac. Wszedl do ciemnego korytarza. Przejrzal sie w peknietym lustrze ledwo dostrzegajac swoja twarz.

- Co za spelunka - pomyslal - gdyby nie moj glod.... Podszedl do stolika. Pomieszczenie w jakim siedzial mialo imitowac restauracje wraz z sala do tanczenia. Byl jedynym gosciem lecz fakt ten wcale nie wplywal na obsluge. Siedzial i dalej rozmyslal nad wczorajszym telefonem. Byl glodny i zziebniety. W oczekiwaniu na kelnera wykrecil numer do siebie do domu. Nerwowym ruchem poszukal papierosow lecz poza pusta paczka i odrobina tytoniu na dnie nie znalazl niczego co mogloby imitowac upragnionego papierosa.

- Tak slucham - uslyszal glos Ewy. Poczul sie blogo i bezpiecznie. Jej glos zawsze go uspakajal.
- Czesc kochanie..... jestem w drodze do domciu -
- Czesc moj kociaku - odpowiedziala Ewa.
- I jak, jestem gotowa do wyjazdu? - zapytal
- Sluchaj, nie moge wyjechac.
- Jak to? - zdziwil sie Tomek
- Dzwonila moja matka. Jest chora i chce zebym ja odwiedzila. - wydukala
- Szkoda. Mielismy ten weekend spedzic na Mazurach, pamietasz? - z wyrzutem zapytal. Cos w srodku mowilo mu ze Ewa klamie. Klocki same zaczely sie ukladac. Ten jej nagly wyjazd oraz wczorajszy telefon - zadumal sie.
- Wybacz ale nie moge, chyba to rozumiesz
- Moze pojedziemy razem - zaproponowal
- Nie, nie. Ona jest w bardzo zlym stanie. - zajaknela sie - Moze innym razem.
- Moze bede ci pomocny - upieral sie dalej
- Dam sobie rade. Poza tym pare dni rozlaki dobrze nam zrobi - Ewa byla juz lekko poirytowana.
- Jak sobie zyczysz - syknal w sluchawke. Zaczal spogladac przez niedomyta szybe. swiat wirowal w jego oczach.

Nie byl zalamany. Czul tylko jak znow wbija sie w swoja zbroje. Zbroje ktora pozwalala mu nie odczuwac czegokolwiek zwiazanego z emocjami i uczuciami. Byl to jego mechanizm obronny. Nie znosil czuc sie zawiedzionym wiec za kazdym razem kiedy napotykala go jakas porazka przywdziewal cos na ksztalt metalowej zbroi. Przeobrazal sie tak aby nie czuc smutku. Tylko zwykly chlod. Suka - pomyslal. Nie czul sie tak od dawna. Jego serce skamienialo. Intuicja podpowiadala mu, ze moze spodziewac sie najgorszego. W wyobrazni pojawialy sie dziwne obrazy. Widzial Ewe zabawiajaca sie z wieloma facetami. Widzial jak stoi naga i nachyla sie do kazdego z nich. Mezczyzni ci stali w kregu. Kazdy z nich napinal sie i prezyl od rozkoszy jaka im dawala. - Mam chore pomysly. Czy kurestwo tego swiata mnie przerasta? - zapytal sam siebie - zycie to jeden wielki burdel. Przychodzisz, walisz konia i czekasz na rachunek. - Posiedzial tak przez chwile. Byl wsciekly. Nie doczekal sie kelnera a glod w jego zoladku wzrastal. Chcial zapalic ale nie mial juz papierosow. W koncu wstal i poszedl do samochodu.
- Zjem jakas Mac kupe w chamburgerowni. Juz lepszy jest kurczak przemielony z kurnikiem i lancuchem. - Usiadl za kierownica. - To na nic - pomyslal. Samochod ruszyl. Kola boksowaly zostawiajac wyzlobione slady. Chcial jechac do domu. Zrezygnowal jednak i zawrocil. Jade na porzadna wyzerke. W koncu i mnie sie cos nalezy.

Do kompleksu motelowego mial jakies pol godziny jazdy. Glosna muzyka zagluszala jego mysli. Silnik wyl a dwutonowe cielsko przeskakiwalo z pasa na pas. Inne samochody obtrabialy go za taka jazde lecz Tomek wcale nie zwracal na to uwagi. Znow czul silna dawke adrenaliny. Bawilo go to i podniecalo. Predkosc z jaka sie poruszal byla dwukrotnie wyzsza od dopuszczalnej. Wydawalo mu sie jakby inne samochody staly w miejscu, a on omijal je jak slupki na placu manewrowym. Rozowy neon wskazywal droge do sieci moteli i restauracji.

Tomek czul sie zmeczony. Do domu nie bylo daleko ale postanowil wynajac pokoj. Nie chcial wracac do domu.
Uwazal ze to nie sensu. Nie chcial siedziec samemu przed telewizorem i gimnastykowac paluchow na pilocie. Wzial goracy prysznic. Poczul sie bardziej rzesko. Zszedl na dol do baru. Po drodze minal grupke motelowych szmatek.
Wytapirowane wlosy, mini, ostry makijaz. Nie nawidzil tego. To co pociagalo go w Ewie to jej naturalnosc. To ze w makijazu jak rowniez bez niego wygladala tak samo podniecajaco. Usiadl przy stoliku i skierowal wzrok na kelnera. Ten podszedl i przyjal zamowienie. Czekajac na posilek Tomek siedzial i rozmyslal o tym co powinien zrobic. Nie chcial podejmowac pochopnej decyzji. Chcial wierzyc w chorobe jej matki. Wiara ta jednak byla zbyt slaba. Wiedzial ze odejscie od Ewy nie wchodzi w gre. Za bardzo ja kochal. Wierzyl, ze wszystko sie ulozy, mimo ze zazdrosc jaka czul naklaniala go do bardziej radykalnych poczynan Zastanowil sie przez moment czy w ich polrocznym wspolnym zyciu zdazylo sie cos co ewentualnie mogloby byc wykorzystane jako karta przetargowa. Nie przypominal sobie jednak niczego takiego co mogloby stanowic zagrozenie dla ich zwiazku.

Opowiadal Ewie o tym co robil. Nie robil z tego tajemnicy. Czasami koloryzowal. Nie opowiadal jednak o swoich porazkach. Czasami nie bylo za dobrze ale przynajmniej nie stresowal osoby jaka darzyl wielkim uczuciem. Szanowal ja bardzo i nie chcial zeby sprawy zawodowe odbijaly sie cieniem na jego szczesliwym zwiazku. Kobiety zle znosza kryzysy i porazki swoich mezow. Odczytuja to jako zagrozenie ich bezpieczenstwa. Czasami odchodza. Wiedzial jednak ze sa bardzo blisko siebie. Kelner przyniosl zamowione jedzenie oraz piwo. Nie byl juz specjalnie glodny ale zjadl z rozsadku. Popijal piwem ktore dosc szybko zaczelo mu szumiec w glowie. Skonczyl jesc i siegnal po papierosa.
- Ma pan moze ogien - skinela do niego wysoka dziewczyna siedzaca na przeciwko jego stolika. Wczesniej nie zwracal na nia uwagi. W potoku mysli nawet nie zastanawial sie nad jedzeniem tego co zamowil. Byla szczupla. Miala sliczne dlugie czarne wlosy. Byla skapo ubrana w czarna mini z duzym dekoltem na piersiach. Czarna sukienka byla bardzo opieta, wiec szybko wyobrazil sobie jak moze wygladac zupelnie naga. Miala duze piersi, ktore przylegaly do siebie tworzac bardzo fascynujacy rowek.

- Tak mam, prosze - wstal i podszedl do niej.
- Dziekuje - odpowiedziala i ciagnela dalej - ladna zapalniczka, pewno od dziewczyny, nie? - Zadala standardowe pytanie jakie zadaje kazda kobieta o profesji dziwki.
- Nie, nie od dziewczyny. Sam ja sobie kupilem. - Sklamal. Nie chcial dac jej mozliwosci ciagniecia tematu.
Zatrzasnal metalowe wieko tak charakterystyczne dla amerykanskich zapalniczek.
- Aaaa... moze sie pan dosiadzie - zaproponowala
- Wlasciwie - odsunal sobie krzeslo - to czemu nie
- Jestem Angelika - wyciagnela do niego reke

Typowo kurewskie pseudo - pomyslal - Tak naprawde to masz inaczej na imie ty blazo.
- ladne imie - przypalil glupa - jestem Tomek - uscisnal jej szczupla dlon obwieszona tania bizuteria.
- Co tu robisz, na tym zadupiu - zapytala
- Odpoczywam - westchnal zaciagajac sie papierosem
- Od czego?
- Od kobiet - usmiechnal sie i spojrzal na zloty medalik jaki spoczywal miedzy piersiami. Widok ten zaczal go podniecac.
- Tak Ci zalaly za skore? A co takiego zrobily
- Chca sie dobrac do mojego .... - ugryzl sie w jezyk. - Do mojego .... - myslal dalej ale nic mu nie przychodzilo do glowy. Do mojego .... - powtorzyl
- Siusiaka? - zasmiala sie
- Tak, to chcialem powiedziec
- Jesli jest tak przystojny jak ty to sie nie dziwie - usmiechnela sie i zakrecajac sobie loka. Zaczynala go kokietowac tak jak czynia to motelowe szmatki. Tani komplement ale przelknal go. - Szybka jestes jak siekany kotlet do trawienia - pomyslal. Usmiechnal sie do niej wpatrujac sie co jakis czas w sterczacy biust.
Rozmawiali jeszcze przez moment i popijali drinki. Alkohol szumial mu juz mocno w glowie. Czul podniecenie jakie wywolywal jej widok.
- Moze pojdziemy do mojego pokoju? - zaproponowal - zamowie jeszcze butelke szampana. Co ty na to? - czknal zakrywajac usta.
- No wiesz? - zdziwila sie. - Nie za szybko?
- Ciasto pieniadz - zaseplenil
- Pokaz mi numer Twojego...... pokoju? - zawahala sie jakby nie do konca przekonana o slusznosci swojej decyzji
- 102 - odpowiedzial. Byl zadowolony z biegu wydarzen.
- Poczekaj tam na mnie. Przyjde za pol godziny. Musze sie rozmowic z pewna osoba

Wstala od stolika. Tomek siedzial i rozmyslal nad roznymi sposobami rzniecia jej chudego tylka. Wyobraznia podniecila go jeszcze bardziej, tak ze poczul jak podluzny miesien w jego spodniach zaczyna sie naprezac.
Zapalil papierosa i skierowal wzrok na bar. Ujrzal tam dwie sylwetki. Jedna z nich ludzaco przypominala Ewe.
Taki sam wystajacy tyleczek. Ta sama talia. Skronie uwydatnily sie od adrenaliny jaka poczul. Zmarszczyl brwi i przygladal sie dalej. Obok Ewy stal jakis facet i obejmowal ja w pasie. Widzial jak zamowili szampana po czym odeszli. - pomyslal. Podszedl do barmana i spytal.
Widzial pan tych ludzi.?
- Tak mlodzi zakochani, przyjechali sie zabawic.
- To moi znajomi. umowilismy sie tutaj. Pomyslalem, ze zrobie im niespodzianke. Moze mi pan dac tego szampana.
Sam im zaniose. -
- No nie wiem zawahal sie barman
- To dla pana za nie fatygowanie tego no ... jak to sie mowi obslugi - wybaknal i polozyl brazowy banknot z duza dwojka i dwoma zerami.
- Mysle, ze faktycznie szkoda fatygowac obsluge. Maja wazniejsze rzeczy do roboty. Zaraz panu podam - barman odwrocil sie i siegnal po Don Perignot
- Moze mi pan przypomniec numer ich pokoju
- 101 - odpowiedzial barman podajac mocno oszroniona butelke
- No tak. To obok mojego - Tomek chwycil butelke i odszedl. Wyszedl przed motel. Alkohol szumial w glowie.

Podenerwowanie jednak bylo silniejsze i to ono bralo gore. Odszukal samochod. Otworzyl schowek i siegnal po pistolet. Wyciagnal magazynek. Policzyl naboje i zatrzasnal za soba drzwi od samochodu. Wystarczy na polowe personelu - pomyslal. Szybkim krokiem doszedl do wejscia i wbiegl po schodach. Butelka szampana jaka trzymal w reku wymsknela mu sie i poleciala na korytarz. Podturlala sie pod sciane - Mam szczescie jak nigdy - chwycil za szyjke i wsadzil pod pache. Podszedl do drzwi od ich pokoju. Po jego plecach rozplywala sie zimna fala potu.
Wszystko w nim kipialo. Swoim wygladem przypominal szybkowar. Mozna sie bylo tylko domyslac, ze cos sie w nim gotuje. Drzwi od pokoju nie byly domkniete. Slyszal pojekiwania Ewy przeplatane z posapywaniem fatyganta.

Pchnal je delikatnie. W pokoju panowal polmrok. Bezszelestnie przeslizgnal sie do przedpokoju i cichutko zamknal za soba drzwi. Widzial dwie poruszajace sie sylwetki.
- Uwielbiam jak mnie tak rzniesz, uwielbiam to,. Auuu o tak prosze. Mocniej, zerznij mnie - stekala Ewa, obejmujac swoimi smuklymi nogami sapiacego faceta.
- Tak taaak! prosze jeszcze tak - Tomek przygladal sie rytualowi jaki uprawiali gniotac sie na wzajem.
- Wsadz mu palec w dupe- odezwal sie zapalajac swiatlo. Jego oczom ukazala sie muskularna sylwetka z wielkim mokrym penisem jaki powoli lecz skutecznie zaczal opadac. Ewa podskoczyla przerazona i opierajac sie o sciane probowala sie przykryc przescieradlem.
- Co tu tutaj robisz? - wykrztusila z siebie zadyszana Ewa
- Kim ty kurwa jestes - odezwal sie fatygant. Czul zazenowanie widokiem jaki sprawial
- Nie mow do mnie kurwa tylko kurwo. Kim ty kurwo jestes, Na pewno nie smiercia jaka przyszla po Twojego chomika - skierowal pistolet w jego strone. Wielki penis nie byl juz tak wielki ale nadal swoimi rozmiarami byl imponujacy.
- To prawdziwe? - zapytal przygladajac sie meskosci sapiacego faceta. - Cud natury czy techniki? - skrzywil sie. - Co zmusza cie suko do tego zeby sie pieprzyc przy uzyciu czegos co przypomina mala samochodowa gasnice...... - Spojrzal sie wymownie na Ewe.
- A tobie widze juz sie kurwa nie chce juz pieprzyc. Czegos tak wymiekl jak fujara na widok tesciowej. No dalej pokaz mi jak powinno sie rznac takie kozy jak ta suka.
- Zwariowales, co to koncert zyczen dla prawiczkow - odezwal sie jegomosc
- Rznij ja! Jak Ci nie dyga to Ewa z pewnoscia Ci pomoze.
- Tomek oszalales? - wzdrygnela sie Ewa.
- Ja oszalalem? To ty oszalalas dajac sobie wepchnac cos co moze robic jako czesc od spluczki sedesowej.
Zaczniesz ja rznac czy mam ci pomoc w podjeciu decyzji. - skierowal pistolet w kierunku mezczyzny i strzelil.
Obydwoje z Ewa podskoczyli a wokol nich unosilo sie pierze. Mezczyzna byl przerazony tym co go spotkalo.

- Nie dam tak rady. Jestem za bardzo zestresowany - wydukal jakby chcial plakac. Spojrzal blagalnym glosem na Ewe oczekujac od niej jakiejs pomocy. Ewa przechylila sie w jego kierunku. Ona rowniez byla przerazona cala sytuacja. Chcieli grac na zwloke. Huk wystrzalu byl znaczny wiec ktos z obslugi powinien sie zainteresowac.
- Wiec zobacze cos w waszym wykonaniu czy nie? - przerwal Tomek siegajac wolna reka po papierosa. Pomachal lekko pistoletem dajac im do zrozumienia zeby zabrali sie do roboty. Ewa przykucnela i objela swoja dlonia obwislego penisa. Wsadzila go sobie w usta i zaczela go piescic. Mezczyzna wzial gleboki oddech jakby mial zanurkowac na spora glebokosc. Tomek upajal sie widokiem i lapczywie zaciagal papierosa.
- Ten swiat bylby przejebany gdyby wszystkie tesciowe byly takie jak to... - pomachal wielkim pistoletem.
Olbrzymia lufa 11 mm SigSauera byla nie mniej imponujaca niz wielki penis nawet w stanie spoczynku. - Problem, polega na tym ze takich tesciowych jest za malo - kontynuowal. Przymierzyl sie celujac prosto w nabierajacego rozmiarow meski organ. Ewa instynktownie drgnela. Wyjela go z ust i troche sie odsunela. Przymknal lewe oko i nacisnal spust. Mezczyzna zlapal sie za resztki swojego przyrodzenia, naprezyl cialo probujac powstrzymac krwotok. Mimo silnego uscisku krew tryskala niczym wzburzony szampan. Mezczyzna zajeczal i opadl na lozko ciezko dyszac.
- Tomek cos ty zrobil! - zapiszczala Ewa. Jej twarz byla cala zakrwawiona.
- Odstrzelilem mu wielkiego penisa - zarechotal.
- Odbilo ci. - Zaczela ocierac oczy jakie zalala czerwona maz. - Jestes pierdolniety. Odwalilo Ci chyba - byla w wielkim szoku. Skulila sie i obcierala zakrwawiona twarz. Przegarnela swoje blond wlosy, ktore bardziej przypominaly kolor marchewki.
Tomek podszedl do niej. Chwycil ja za noge i pociagnal tak ze znow lezala na lozku.
- Lubisz duze kalibry prawda.? - zapytal dotykajac koncowka lufy jej blade nogi. Wodzil nia silnie po udach pozostawiajac czerwone slady
- To boli - przestan. - jeczala Ewa. Wybacz mi prosze wybacz. Nie rob mi krzywdy, blaagaaaam - Szlochala. lzy jakie splywaly po policzkach skapywaly na biale przescieradlo, zostawiajac czerwone plamy.
- A to boli? - wsadzil jej lufe miedzy nogi. Czy to boli? - Chwycil mocno za jej szyje dociskajac ja do dolu.
- Boli - wykrztusila - boli, pusc mnie proszeeee - jeczala. Nie rob mi krzywdy
- Krzywde? - krzyczal na nia wpychajac coraz silniej pistolet. Krecil nim az do momentu kiedy oslona spustu mocno sie wbijala w jej wzgorek lonowy
Ewa spojrzala sie na Tomka. W jej oczach widac bylo wielki bol.
- Czy taki kaliber Ci wystarczy? - pokrecil znow pistoletem.
- Tak Ty wstretny chuju - wykrzyknela
Rozlegl sie huk wystrzalu. Tomek oderwal reke od silnie krwawiacej szyi Ewy. Kawalki glowy rozbryzgaly sie i ociekaly po scianie.
- Ty to nawet chujem nie jestes - odpowiedzial do korpusu jaki drgal pod wplywem niekontrolowanego skurczu miesni. Wyciagnal mokry pistolet spomiedzy nog. Obtarl rece i wyszedl z pokoju. Na dole slychac bylo odglosy policji. Angela stala pod jego pokojem wpatrzona w jego zakrwawiona twarz. Szybko ja chwycil za reke i wciagnal do swojego pokoju.
- Co Ci sie stalo - jeknela z przerazenia
- Nic - chwycil ja mocno za wlosy i pokierowal w okolice swojego rozporka
- Nie zrobie tego! - spojrzala sie swoimi duzymi zielonymi oczami. - Nie zrobie!
- Tak myslisz - przystawil jej lufe do skroni. - Ciagnij suko! Ale juz!
- Jestes najbardziej jebnietym klientem jakiego mialam. Moze jak ci spuszcze troche spermy z mozgu to oprzytomniejesz - mamrotala do siebie. Rozpiela mu spodnie. Trzesacymi sie rekoma siegnela po jego penisa. Powoli wlozyla go sobie do ust i zaczela ssac. Plakala przy tym a jej szlochanie przerywalo na moment przyjemnosc jaka odczuwal oparty o duza drewniana szafe.
- Ciagnij kurwo bo ci leb odstrzele! - wrzeszczal na nia. Byl silnie podniecony.

Adrenalina pulsowala mu w skroniach a nogi zaczely sie powoli uginac od rozluznienia. Poczul nadchodzaca przyjemnosc. Jego penis rytmicznie sie kurczyl, strzelajac silna dawka bialutkiego kremu.
Mam juz dosyc tej pieprzonej milosci - pomyslal. Mocno chwycil ja za podbrodek i skierowal jej wzrok na siebie.
- Dzisiaj suko robisz za friko - Wlozyl pistolet do swoich ust i strzelil...